Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Skąd wziął się zużyty wenflon i krew na przystanku?

Katarzyna Ponikowska
Krew i wenflon na przystanku
Krew i wenflon na przystanku Puls Olkusza
Nikt nie potrafi odpowiedzieć na pytanie, skąd wzięły się plama krwi i zużyty wenflon na przystanku przy olkuskim Nowym Szpitalu. Szukamy pacjenta od tajemniczego wenflonu. Prosimy o kontakt z redakcją.

Wczoraj jedna z mieszkanek Olkusza zaalarmowała radnego Łukasza Kmitę, że od poniedziałku obok ławeczki na przystanku jest sporej wielkości kałuża zaschniętej krwi i zakrwawiony wenflon, który wyglądał jakby ktoś wyrwał go sobie z ciała. - Od razu zgłosiłem sprawę do zarządu powiatu, sanepidu - relacjonuje radny. Na miejscu szybko pojawili się przedstawiciele Nowego Szpitala, pracownicy Zarządzania Kryzysowego i Straż Miejska. - Krew i wenflon usunięto, choć początkowo służby zastanawiały się, kto powinien to zrobić, bo wenflon to nie zwykły śmieć, tylko niebezpieczny odpad medyczny - mówi Kmita.

Plama i wenflon tuż koło niej wyglądały tak, jakby ktoś go tam usunął a z żyły popłynęła krew. Próbowaliśmy się dowiedzieć, skąd przedmiot mógł się wziąć na przystanku praktycznie przy wejściu na teren szpitala. Nikt nie potrafi odpowiedzieć na to pytania. W szpitalu zapewniają, nigdy nie wypuszczą pacjenta z wenflonem w żyle.
- Nie mamy pojęcia, skąd ta krew i wenflon wzięły się na przystanku - zapewnia Marta Pióro, rzecznik Grupy Nowy Szpital. Jednocześnie zapewnia, że żaden pacjent z placówki nie uciekł. - Zgłosiliśmy sprawę na policję - dodaje Pióro. - Sprawdziliśmy, czy były jakieś interwencje w tym miejscu. I od piątku nic tam się nie działo - mówi Katarzyna Matras z Komendy Powiatowej Policji w Olkuszu.

Zdaniem redaktora:
Zużyty wenflon stał się zagadką tygodnia. Igła leżała sobie spokojnie trzy dni obok plamy krwi. Nikt się nimi nie interesował. Dopiero po trzech dniach mieszkanka zaalarmowała radnego, a ten odpowiednie służby. Trzeba przyznać, zareagowali natychmiast i nadzwyczaj skutecznie. I plama, i wenflon zniknęły. Co ciekawe, służby twierdziły, że owszem plama była, ale wenflonu nikt nie widział. Dobrze że radny uwiecznił go na zdjęciu. Co się z nim stało? Ktoś pewnie szybko pozbył się kłopotliwego dowodu na czyjąś nieuwagę lub zaniedbanie. Taki wenflon to niebezpieczny odpad, nie powinien tak po prostu wydostać się ze szpitala, a tym bardziej leżeć sobie na ulicy. Mógł przenieść najróżniejsze choroby. Jak znalazł się na przystanku? Też nie wiadomo. Żaden pacjent ze szpitala nie uciekł. Ktoś zadał sobie tyle trudu, żeby wenflon ukryć pod koszulą, wyjść z nim na zewnątrz i tam wyrwać go z ręki? Wątpliwe... A może jakaś pielęgniarka zapomniała zabrać wenflon wypisywanemu pacjentowi, a ten na przystanku go wyrwał? Jeśli ktoś coś o wenflonie wie, proszę o kontakt: [email protected]. Chętnie rozwikłamy krwawą zagadkę.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na olkusz.naszemiasto.pl Nasze Miasto