Wojewoda spotkał się z samorządowcami z powiatu olkuskiego. Omówili aktualny stan zatapiania kopalni. Zobacz zdjęcia

W Małopolskim Urzędzie Wojewódzkim w Krakowie odbyło się spotkanie, na którym samorządowcy z powiatu olkuskiego oraz przedstawiciele Zakładów Górniczo-Hutniczych „Bolesław” w Bukownie, Wód Polskich i Lasów Państwowych omówili aktualny stan procesu likwidacji kopalni „Olkusz-Pomorzany”.

– Sprawa procesu likwidacji kopalni „Olkusz-Pomorzany” jest niezwykle ważna i wymaga szczególnej uwagi. Szybszy niż na początku zakładano przebieg zatapiania szybów i wyrobisk, a także skutki tak zwanego „górnictwa historycznego”, które prowadzone było w rejonie olkuskim od średniowiecza, mają swoje widoczne konsekwencje. Niezbędne jest stałe koordynowanie działań i monitorowanie wpływu procesu na społeczność lokalną. Dlatego tęż proszę o ścisłą współpracę kopalni, jednostek samorządu terytorialnego oraz podmiotów administracji państwowej – mówi wojewoda Krzysztof Jan Klęczar.

Warto dodać, że podobne spotkanie odbyło się w styczniu ubiegłego roku także w Małopolskim Urzędzie Wojewódzkim. Wówczas omówione zostały zagrożenie wynikające z pojawiających się w powiecie olkuskim skutków likwidacji kopalni w powiecie olkuskim. Mowa tu o zapadliskach, zalewiskach i potencjalnych podtopieniach.

Od zakończenia procesu likwidacji kopalni „Olkusz-Pomorzany” minęły już około dwa lata. Przez ten czas w lasach powiatu wystąpiło już około 150 zapadlisk. Leje osiągają od kilku do kilkudziesięciu metrów średnicy. Większość z nich pojawiła się na terenach leśnych. Wyjątkami są zapadliska w rejonie obwodnicy Bolesławia.

Innym skutkiem likwidacji kopalni w powiecie olkuskim są zalewiska. Największy na ten moment zbiornik powstał przy ulicy Osadowej w Bolesławiu. „Jeziorko Chrobry” pochłonęło tam dość dużą część dawnej kopalni piasku. Pozostałe dwa zalewiska powstały także w gminie Bolesław. Nie sposób nie wspomnieć także o „oczkach wodnych”, czyli o zapadliskach, które wypełniają się wodą.

W przyszłości dużym problemem z kolei mogą być podtopienia. Na ten moment ciężko jednak określić, gdzie się one pojawią. Żaden z opracowanych w ubiegłych latach dokumentów z odpowiednimi mapami czy danymi się nie sprawdza.