Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Niepowtarzalne osiedle Słowiki w Olkuszu miało być „sypialnią” dla Śląska. Jakub Nabiałek opisał jego historię. Archiwalne zdjęcia

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
Tak wyglądały olkuskie Słowiki podczas budowy oraz obecnie
Tak wyglądały olkuskie Słowiki podczas budowy oraz obecnie Fot. Archiwum autora/Tadeusz Żurek
O osiedlu Słowiki w Olkuszu można wiele mówić, bo to nietypowe miejsce. Gdzie indziej w Polsce są tak piękne, niebieskie dachy. O nim powstała nawet książka.

Osiedle z własnym rynkiem

Olkuskie Słowiki są niepowtarzalne nie tylko dlatego, że - wjeżdżając do Olkusza - z daleka widać niebieskie dachy bloków, dlatego przez wielu nazywane jest także „Smerfami”, ale sama architektura jest oryginalna.

- Na tym osiedlu nie ma dwóch takich samych bloków – zwraca uwagę Jakub Nabiałek. - Chodzi o układ bloku, liczbę klatek, czy też liczbę kondygnacji. Być może nie każdy zwraca uwagę na to, że osiedle jest tak zbudowane, żeby podkreślić wzgórze, na którym stoi.

Na szczycie osiedla jest rynek z wieżą zegarową. Co ciekawe, jest to zegar mechaniczny. Skośne dachy bloków były jednymi z pierwszych tak budowanych w Polsce.

- Zegar został zaprojektowany przez mistrzów zegarmistrzostwa odpowiedzialnych za montaż zegara na Zamku Królewskim w Warszawie – tymi słowami autor książki stara się podkreślić wartość olkuskich Słowików.

Istniejące Słowiki to tylko część Osiedla „Olkusz Północ”, którego budowa planowana była w latach 80. W ramach tego projektu, na północy Olkusza powstać miały dwa osiedla mieszkaniowe – Słowiki oraz Skalskie. To ostatnie planowane było na około 700 mieszkań. Obok bloków wybudowane miały być: ośrodek zdrowia, poczta, komisariat, czy nowa szkoła średnia. Obiekty te obsługiwać miały mieszkańców obu osiedli. Ostatecznie koncepcja budowy os. Skalskie nigdy nie doczekała się realizacji.

Ostatnia budowla czasów PRL

Olkuskie Słowiki zaprojektował Waldemar Szarapo (1931-2001), przewidując je dla 4,5 do 5 tys. mieszkańców. Budowane były z wielkiej płyty, według technologii „W-70”.

- Była to wówczas najnowocześniejsza technologia – zaznacza Jakub Nabiałek. - A olkuskie Słowiki powstawały w latach 1985-1989. Prace postępowały bardzo szybko, a ich efekt był widoczny gołym okiem. Na budowie pracowało 600 osób. Ciekawostką jest to, że z zasiedlaniem nie czekano do zakończenia budowy całego osiedla. Pamiętam, że jak tylko oddano blok, natychmiast pojawiali się w nim lokatorzy. Pierwszym mieszkańcom przyszło żyć w spartańskich warunkach. Nie było przecież dróg, więc po opadach deszczu trzeba było brnąć w błocie - dodaje autor książki, który na Słowikach mieszkał ponad 20 lat.

Olkusz miał być „sypialnią” dla Śląska

Skąd zatem taki pośpiech w zasiedlaniu Słowików, zanim w całości zostały oddane? Olkusz znalazł się projekcie „KBM 30”, czyli miał być - brzydko mówiąc – sypialnią dla pracujących na Śląsku w prężnie rozwijającej się w czasach PRL-u Hucie Katowice, czy Zakładzie Koksowniczym „Przyjaźń”. Huta potrzebowała lokum dla ponad 7 tysięcy swoich pracowników. Olkusz nie był jedynym miastem, gdzie mieli być rozlokowani. Nowe osiedla na potrzeby kombinatu budowano także w Dąbrowie Górniczej, Sosnowcu, czy też Mysłowicach.

- Ponadto w planach były budowy kolejnych osiedli w Olkuszu. Nowe osiedla powstać miały w okolicy Witeradowa i Osieka – wyjawia Jakub Nabiałek. - Te ambitne plany integracji Olkusza ze Śląskiem nigdy nie zostały spełnione. Z perspektywy czasu wydaje się, że można tego żałować. Gdyby stały się faktem, współczesny Olkusz liczyłby dziś ponad sto tysięcy mieszkańców.

Osiedle z klubem i „Baltoną”

Słowiki były budowane z myślą typowego osiedla pracowniczego. Przeważają w nim mieszkania typu M-4, o powierzchni 64 m kw. Zdarzają się większe, bo 73-metrowe, ale i mniejsze oraz kawalerki. Ponad 300 mieszkań było finansowanych z budżetu państwa.

Przez wiele lat życie kulturalne mieszkańców kreował prowadzony przez spółdzielnię mieszkaniową Nowa klub Kubuś. Jednak prawdziwym luksusem był sklep „Baltony”.

- Ludziom mojego pokolenia nie muszę przypominać, czym pod koniec czasów PRL był sklep „Baltony”. Jeśli dodam, że był to jeden z trzech takich sklepów w ówczesnym województwie katowickim, to podnosiło rangę Słowików, ale też sprawiało, że olkuskie osiedle było odwiedzane przez ludzi z zewnątrz, chcących zrobić zakupy – przypomina Jakub Nabiałek.

Wielu z pewnością ciekawi geneza charakterystycznego koloru dachów bloków olkuskiego osiedla. Teorii jest kilka, ale najprawdopodobniejszą jest ta, że był to najtańszy kolor do zdobycia w czasach PRL-u poza granicami kraju.

Książka zapowiada się bardzo ciekawie jako swoista podróż do przeszłości. Jak wyjawia autor, jest to jego pierwsza książka. W przyszłości myśli o kolejnej, której tematem byłby Olkusz w dobie lat 80. XX wieku. Wszystko jednak kosztuje. Jeśli pierwsza okaże się sukcesem, to do powstania drugiej być może łatwiejsze będzie pozyskanie sponsorów.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na olkusz.naszemiasto.pl Nasze Miasto