- Lekarz został na razie odsunięty od dyżurów. Dopóki sprawa nie zostanie wyjaśniona - poinformowała "Gazetę Krakowską" Marta Pióro z Grupy Nowy Szpital.
Przypomnijmy, że wypadek w Zadrożu wydarzył się w piątek, 5 grudnia. Mieszkaniec Wilczowoli kierujący volkswagenem transporterem na łuku drogi najprawdopodobniej nie dostosował prędkości do panujących warunków, zjechał na przeciwny pas ruchu i zderzył się czołowo z toyotą. Jadące za volkswagenem - renault traffic i citroen berlingo najechały na te dwa pojazdy. Wszyscy kierujący byli trzeźwi.
Karetka, która przyjechała na miejsce zabrała do szpitala w Olkuszu mieszkankę Trzyciążą, kobietę kierującą toyotą. Reszta rannych pozostała bez opieki. Dopiero następne karetki, które przyjechały po chwili, zabrały do krakowskich szpitali kierowcę transportera oraz czterech obywateli Ukrainy. - Przecież tak się nie robi. Nie można zostawić rannych - alarmowali świadkowie.
Nieoficjalnie udało nam się ustalić, że pierwszą karetką jechał doświadczony lekarz, który doskonale zna się na swojej pracy. - To nie jest tak, że zabrał jedną osobę, a inne zostawił bez opieki. Przebadał wszystkich, udzielił pierwszej pomocy. Zabrał najciężej ranną. Przy reszcie osób zostali policjanci i strażacy. Zresztą od razu wezwał kolejne karetki - mówi znajoma lekarza z olkuskiego pogotowia. - Na miejscu był też lekarz-ratownik, który jechał akurat tamtędy prywatnym autem. Też został na miejscu do pomocy. Zresztą to on pierwszy był przy zdarzeniu - dodaje nasza rozmówczyni. Sprawę wyjaśnia dyrekcja olkuskiego szpitala. Przyczyny i przebieg zdarzenia bada też policja.
META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?