Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wolbrom: wyrzucili go z auta czy sam się zgubił?

Katarzyna Ponikowska
Pies na os. Łokietka w Wolbromiu wiernie czeka na swojego właściciela. Jeśli nikt go nie szuka, może znajdzie nowy, lepszy dom
Pies na os. Łokietka w Wolbromiu wiernie czeka na swojego właściciela. Jeśli nikt go nie szuka, może znajdzie nowy, lepszy dom fot. facebook
W Wolbromiu pies wiernie czeka przy drodze na swojego pana, który być może wyrzucił go z auta. A może było tak jak w przypadku legendarnego Dżoka z ronda Grunwaldzkiego w Krakowie, któremu postawiono pomnik. Jego pan zmarł na ulicy na atak serca. Dżok czekał na niego na ruchliwym skrzyżowaniu, dopiero po roku dał się przygarnąć nowej pani.

Jak było w Wolbromiu, tego nie wiemy, ale zwierzę codziennie godzinami przesiaduje w jednym miejscu.

Mówią o nim "nasz pies", bo mieszka na os. Łokietka w Wolbromiu już od około czterech miesięcy. Przy bloku nr 24 ma swoje legowisko zrobione z ciepłej kołdry, przy nim miski z jedzeniem i wodą. Przyzwyczaił się do tego miejsca, a mieszkańcy do niego.

Zjawił się nie wiadomo skąd. Przez kilka dni siedział na chodniku. Nie jadł, nie pił, prawie się stamtąd nie ruszał. Był zadbany - świadczy o tym lśniąca sierść i obroża. - Widać, że mieszkał w domu. Myśleliśmy, że może się zgubił, rozwiesiliśmy ogłoszenia. Nic. W końcu zaczęliśmy wynosić mu jedzenie, picie, gdyż było go nam strasznie żal - wspomina pani Ewa.

Krążą plotki, że widziano, jak przy cmentarzu zatrzymuje się ciemne auto ze śląskimi numerami i ktoś wypycha zwierzę na zewnątrz, po czym odjeżdża. Czy tak było? Dziś nikt do końca tego nie potwierdzi, ale faktem jest, że przez kilka tygodni pies bardzo żywo reagował na każde zbliżające się ciemne auto.

Prawdopodobnie tak było i w tym przypadku. - Próbowaliśmy mu znaleźć dom. Zabrać go z tego osiedla, ale on nie chce. Jest bardzo nieufny i mamy wrażenie, że boi się smyczy - zauważa pani Ewa. - Z drugiej strony chyba nie chce się stąd ruszać, może wierzy, że jego pan po niego wróci. A może po prostu stracił zaufanie do ludzi - zastanawia się.

Mieszkańcy os. Łokietka nie mogą zrozumieć, jak można być tak bezwzględnym. - Przez dwa, trzy lata wychowujesz psa, a potem pozbywasz się go w taki sposób. To oburzające - mówi pani Ewa.

Policja ostrzega, że takie postępowanie to przestępstwo. Zgodnie z ustawą o ochronie zwierząt pozbycie się w ten sposób psa lub kota stanowi przejaw znęcania się nad czworonogiem. Dlatego apeluje, że jeśli ktoś widzi taką sytuację, proszony jest o spisanie numerów rejestracyjnych auta i zgłoszenie tego na posterunku.- Za takie zachowanie grozi kara nawet do dwóch lat więzienia - informuje Marcin Dzięcioł z Komendy Powiatowej Policji w Olkuszu.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na olkusz.naszemiasto.pl Nasze Miasto