Sławomir S. ma pretensje do wymiaru sprawiedliwości. Uważa, że niesłuszne oskarżenia zniszczyły życie jemu i jego rodzinie. - Trzy lata się modliłem, żeby ktoś dostrzegł wreszcie to, że jestem niewinny - podkreśla pan Sławomir. - Mam pretensje do sądu, ale też do siebie. Zadałem się nie z tą kobietą, co trzeba, a sędziowie policzyli nas potem jedną miarką - dodaje. Choć jak podkreśla, o winie swojej byłej konkubiny też nie przesądza.
Czuje się bardzo pokrzywdzony. W końcu od 31 stycznia 2009 do 14 marca 2012 siedział w więzieniu. - Mam dwoje dzieci. Przez całą tę aferę moja rodzina zbyt wiele przeszła - nie ukrywa. Tym bardziej, że według mężczyzny, piętno przestępcy pozostaje na człowieku. - Dziś nikomu nie ufam - dodaje. Choć mieszkańcy Wolbromia, którzy znali Sławomira S. nie do końca wierzyli w jego winę. - Widać było, że został wmanewrowany w jakąś dziwną akcję. Sławek nic by nikomu nie zrobił, To nieszkodliwy człowiek - mówi jeden z mieszkańców.
Do zdarzenia doszło 30 stycznia 2009 roku. Według zeznań Haliny P., świadka Prokuratury Rejonowej w Olkuszu, która prowadziła śledztwo w tej sprawie, tego dnia mieszkanie Jana T. w Wolbromiu odwiedziła Dorota C. i jej konkubent Sławomir S. Oboje byli nietrzeźwi. Mieli w agresywny i wulgarny sposób żądać od właściciela mieszkania pieniędzy. Halina P. zeznała, że Sławomir S. uderzył Jana T. młotkiem w głowę, a gdy mężczyzna stracił przytomność przytrzymywał go za szyję i klatkę piersiową. W tym czasie Dorota C. rozpięła spodnie pokrzywdzonemu i nożem wziętym z kredensu odcięła gospodarzowi genitalia. Zabrała mu też nieustalonej wartości banknot. Halina P. twierdziła w sądzie, że próbowała protestować. Bezskutecznie.
Rannego znalazł znajomy, wezwał pogotowie i policję. Mężczyzna zmarł po kilku tygodniach w szpitalu. Dorocie C. i Sławomirowi S. postawiono zarzut rozboju i ciężkiego uszkodzenia ciała. Oboje trafili do aresztu. Wyrok skazujący Sławomir S. usłyszał 14 marca 2012 roku. Mężczyzna został skazany na cztery lata i sześć miesięcy więzienia.
O tym, że Sławomir S. jest niewinny, zadecydował Sąd Apelacyjny w Krakowie. Prawomocny wyrok uniewinniający zapadł 18 października 2012 roku. - Zeznania świadka, Haliny P. były zbyt chaotyczne i nie ma dostatecznych dowodów, że to Sławomir S. popełnił ten czyn - wyjaśnia Wojciech Dziuban, rzecznik prasowy ds. karnych Sądu Apelacyjnego. Nie ma natomiast wątpliwości, co do winy Doroty C., która po wyroku skazującym zmarła w zakładzie karnym. - W tym przypadku były dowody, ale z powodu śmierci sprawa została umorzona i nie była przedmiotem rozpoznania przez Sąd Apelacyjny - zapewnia Wojciech Dziuban.
Teraz Sławomir S. może domagać się rekompensaty za niesłuszne oskarżenia i.czas, który spędził w więzieniu. Na razie nie chce jednak zdradzić, czy będzie walczył o odszkodowanie.
Ukraina rozpocznie oficjalne rozmowy o przystąpieniu do UE
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?