Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wolbrom: bobry i wydry przeszkadzają mieszkańcom

Katarzyna Ponikowska
W wolbromskim stawie bobrów i wydr jest coraz więcej. Stowarzyszenie wędkarzy planuje interweniować.

Mieszkańcy mają dość urzędujących w wolbromskim stawie bobrów i wydr. Opiekunowie tego terenu włożyli dużo pracy, żeby nadawał się on do odpoczynku i rekreacji. Tymczasem zwierzaki niszczą to, co zrobił człowiek. - I jest ich coraz więcej - alarmują wolbromiacy.

Spustoszenie sieje para bobrów i około cztery wydry. Ile dokładnie, nie wiadomo do końca.
- Mieliśmy tu pięć dorosłych łabędzi i około stu kaczek. Teraz nie ma ani jednego ptaka. Wszystkie zostały wypłoszone - alarmuje wolbromski radny Stanisław Biernacki ze Stowarzyszenia Wędkarzy przy Wolbromskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. - Rozmawiałem z osobami, które były świadkami jak wydry atakowały kaczki - opowiada. Biernacki dodaje, że czaple, których wcześniej było bardzo dużo, też przestały tu zaglądać. - Wydry zniszczyły i wypłoszyły również gniazda rybitwy. Niedługo w ogóle nie będzie tu życia - podkreśla Biernacki.

Tym bardziej, że wydra to drapieżnik z rodziny łasicowatych, który szczególnie chętnie poluje na ryby. A te sprowadza do stawu właśnie Stowarzyszenie Wędkarzy z Wolbromia. - Płacimy regularnie składki, żeby zarybić ten staw. Dbamy o niego. I co z tego mamy? Nawet nie możemy połowić ryb. Nie możemy sobie dać rady z tymi wydrami -nie ukrywa Stanisław Biernacki.

Jak podkreślają mieszkańcy, problemem jest też para bobrów, które obgryzają drzewa wokół zbiornika. - Nie widziałam tu jeszcze tak poniszczonych drzew - mówi pani Marta, która często podczas odwiedzin rodziców, przyjeżdża nad staw ze swoją córką. - Karolinka jak to zobaczyła ostatnio, złapała się za głowę i spytała mnie "co się stało z drzewami" - relacjonuje Marta.
Bobry pościnały już wierzby i niszczą kolejne drzewa, które mieszkańcy sadzili, by uatrakcyjnić okolicę.

Mało tego, bobry podkopują 20-30 metrowe tunele uszkadzając brzegi zlewiska. - Raz chciały nawet przegryźć tamę - zaznacza Biernacki. Mieszkańcy zwracają uwagę, że staw znajduje się w bliskim sąsiedztwie os. Łokietka. Boją się, że jeśli wyleje, woda może wedrzeć się do budynków.

Sprawą zainteresowaliśmy Urząd Miasta i Gminy w Wolbromiu. Tam jednak dowiedzieliśmy się, że problem powinien zgłosić administrator terenu, czyli Stowarzyszenie Wędkarzy, do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Krakowie. - My nic nie możemy z tym zrobić - powiedziała nam Ewa Barczyk z UMiG.

Potwierdzają to fachowcy z RDOŚ. - Mieszkańcy mogą opisać sytuacje konfliktowe na tym terenie i złożyć u nas odpowiedni wniosek. My go przeanalizujemy i wydamy decyzję - wyjaśnia Tomasz Ciepły. Zdaniem specjalisty z RDOŚ, każdą tego typu sprawę należy potraktować indywidualnie. - Drapieżniki są potrzebne i powinny występować w środowisku, ale nie może być ich za dużo - wyjaśnia Ciepły. - Jeśli zachodzi konflikt z człowiekiem, można ograniczyć liczebność osobników lub przesiedlić je w inne miejsce.

Nie ukrywa jednak, że nie jest to łatwe zadanie, szczególnie jeśli chodzi o wydry. Staw nie jest bowiem ogrodzony i w momencie, kiedy uda się schwytać urzędujące tam zwierzęta, zaraz potem mogą pojawić się nowe. Tym bardziej, jeśli mają tam sprzyjające warunki do życia.
Dodatkowo wszystkim musi się zająć zarządca terenu. - My tylko wydajemy zgodę - zaznacza Ciepły.

Wędkarze są jednak na tyle zdeterminowani, że postanowili walczyć o swój teren.- W ciągu najbliższych dni przygotujemy wniosek do RDOŚ - zapewnił Biernacki.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na olkusz.naszemiasto.pl Nasze Miasto