Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wojciech Korfel z Bukowna pracuje w najsłynniejszej restauracji świata

Katarzyna Ponikowska
Wojciech Korfel w ZS "Skałka"
Wojciech Korfel w ZS "Skałka" Katarzyna Ponikowska
- Gotowanie to sztuka. Polega na umiejętnym łączeniu smaków, które świetnie ze sobą grają. I pobudzenia przy okazji wszystkich innych zmysłów. Bo potrawy jemy też poprzez wzrok, zapach i słuch - uważa Wojciech Korfel z Bukowna, który pracuje obecnie jako kucharz w jednej z najlepszych restauracji na świecie z kuchnią molekularną - The Fat Duck w angielskiej miejscowości Berkshire.

Jak opowiada Wojciech Korfel, w The Fat Duck powstają prawdziwe cuda. Jedną ze specjalności są "Odgłosy morza". Na szklanym talerzu kucharze odtwarzają morze. Są wodorosty, piasek, piana morska. Wszystko jadalne. Żeby zrobić tę ostatnią, trzeba sprowadzić prawdziwą filtrowaną wodę morską i połączyć ją z wyciągiem z wodorostów. Do jedzenia podane są słuchawki, żeby klient mógł słuchać szumu morza. Z kolei "Przepiórka w lesie dębowym" to połączenie miąższu z wątroby kaczki, ciasteczka figowego, śmietany z raków, galaretki z przepiórek i masła z trufli. Wszystko podane ze świeżutkim mchem z lasu dębowego. Wokół roztacza się biała mgiełka - esencja z wyciągu z dębu.

Tego typu potraw w The Fat Duck serwuje się 17. Idąc do restauracji, nie wybiera się jednej czy dwóch, ale próbuje każdej. Za jedzenie zapłacić trzeba około 200 funtów od osoby, ale jak podkreśla Korfel, warto.
- To prawdziwa przygoda z jedzeniem. Każda potrawa została przygotowana w laboratorium, żeby jak najlepiej połączyć molekuły smaku. Potrawy podawane są też w odpowiedniej kolejności, żeby dobrze ze sobą współgrały, od słonego do słodkiego - mówi.

Nad jedzeniem i obsługą w The Fat Duck pracuje 49 osób, podczas gdy w restauracji może być maksymalnie 47 gości. Każdy kucharz odpowiada za jedną potrawę lub element jakiegoś dania. - Wszystko musi być perfekcyjne. Nie ma możliwości, żeby jakiegoś składnika zabrakło lub coś się nie udało. Na The Fat Duck zwrócone są oczy najlepszych kucharzy. To my narzucamy trendy całemu światu - podkreśla Korfel. - Nasza praca daje ogromną satysfakcję, szczególnie gdy szef pochwali potrawę i poklepie po plecach, ale jest też bardzo stresująca i wyczerpująca. No i wymaga ogromnej koncentracji. Pracujemy pod presją czasu od godz. 6.30 do nawet 2-3 w nocy. I tak pięć dni w tygodniu - dodaje.

Wojciech Korfel przyznaje, że kiedyś nawet by nie pomyślał, że będzie pracował w The Fat Duck. Wybrał technikum gastronomiczne w Zespole Szkół "Skałka" w Bukownie (skończył je w 2005 roku), ale nawet nie był wtedy pewny, czy zostanie kucharzem. Po prostu, przypadkowy wybór. Kiedy kończył szkołę, uznał, że w Bukownie nie ma perspektyw. - Gdzie tu można pracować? W hucie albo w kopalni - zaznacza. Wyjechał więc do Krakowa i zatrudnił się na zmywaku w Wentzlu. Po sześciu miesiącach awansował na pomocnika kucharza. - To było już coś. W restauracji jadali tacy ludzie jak np. Aleksander Kwaśniewski - wspomina kucharz.

Kiedy jednak nadarzyła się okazja, żeby wyjechać do Anglii, długo się nad tym nie zastanawiał. Najpierw był wegetariański bar sałatkowy, potem steak house. W trzy miesiące został szefem zmiany. Potem były kolejne restauracje. - Poznałem kucharza, który nauczył mnie, co znaczą gwiazdki Michelin, jak się należy zachowywać, jak ważne są świeże produkty. Nakierował mnie - mówi Wojciech Korfel. Postanowił spróbować swoich sił w najlepszych lokalach, czyli tych wyróżnionych gwiazdkami Michelin. Powoli szedł do przodu. Pracował z najlepszymi kucharzami, jak np. Gordon Ramsay. Aż trafił na staż do The Fat Duck, knajpy Hestona Blumenthala uhonorowanej trzema gwiazdkami Michelin. - Nie jest łatwo się tu dostać. Do lokalu trafia jakieś 60-80 CV dziennie od kucharzy z całego świata - mówi Korfel. Jadają tu takie osoby, jak Angelina Jolie, Brad Pit, muzycy z U2 czy znani piłkarze.

Korfel poza gotowaniem nie ma czasu na inne rzeczy. Nawet w domu nie gotuje, bo kiedy? Zajmuje się tym jego narzeczona, Justyna Sidor, która na co dzień pracuje w kawiarni. - Bardzo dużo się od Wojtka nauczyłam, często korzystam z jego rad i wskazówek - przyznaje. Marzeniem Wojtka jest wrócić do kraju i tu otworzyć restaurację z prawdziwego zdarzenia. - Mamy w kraju tylko jedną restaurację w Warszawie z jedną gwiazdką Michelin. Obecnie kuchnia w Polsce jest na o wiele niższym poziomie niż na przykład w Anglii, mimo równie wysokich cen. Chciałbym to zmienić - kwituje.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na olkusz.naszemiasto.pl Nasze Miasto