Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Witeradów, Gorenice: busy są za małe, ludzie się nie mieszczą

Małgorzata Gleń
Wejście do atobusu lini G, wyjeżdżającego o 7.15 z Gorenic, graniczy z cudem
Wejście do atobusu lini G, wyjeżdżającego o 7.15 z Gorenic, graniczy z cudem Małgorzata Gleń
Mieszkańcy Witeradowa i Gorenic narzekają na tłok w autobusach linii "G". Ten wyjeżdżający o 7.15 z Gorenic nie zawsze zbiera wszystkich pasażerów. Część po prostu się nie mieści. Tak samo jest w popołudniowych godzinch szczytu. Przewoźnik na trasę wysyła za mały pojazd.

Najgorzej jest we wtorki i w piątki. Wtedy w Olkuszu odbywa się targ. Do autobusu chcą wsiąść i ci, co jadą coś kupić i pohandlować, i młodzież szkolna. Nie wszyscy się zmieszczą. - W ostatni wtorek szłam na nogach, bo w Witeradowie już nie dało się wsiąść - narzeka uczennica Joanna Piątek. Do szkoły się spóźniła.

Czytaj także: W Małopolsce domy pękają od hutniczych pociągów

Niezadowolonych pasażerów, takich jak Asia, jest więcej. Mają bilety miesięczne i teoretycznie powinni mieć zagwarantowany przejazd. Popołudniami wcale nie jest lepiej. - Kilka dni temu o 14.30 zamiast autobusu jechał bus. Ludzie na szybach siedzieli - opowiada Marzena Czernik z Gorenic. - Każdy chciał wrócić do domu, nie czekając na kolejny autobus, jadący dopiero za godzinę. Ale po takiej podróży wielu ledwo stało na nogach. To był koszmar, zwłaszcza dla ludzi starszych - dodaje nastolatka.

Dlaczego jest taki tłok? Bo zwykle jeżdżący na tej trasie duży autobus kilka tygodni temu się zepsuł. Przewoźnik podstawił o wiele mniejszy. - To ryzykowanie życiem pasażerów - denerwuje się Łukasz Kmita, radny z Olkusza, do którego za skargą zaczęli przychodzić mieszkańcy Gorenic i Witeradowa. - Wydawałoby się, że po ostatnim tragicznym wypadku w Nowym Mieście, w którym zginęło tak wielu ludzi, nikt już nie wysyła na trasy przepełnionych autobusów, a szczególnie busów. Trzeba bardziej zadbać o bezpieczeństwo - apeluje radny.

Wojciech Gleń, prezes zarządu ZKG KM przyznaje, że problem jest. - Autobus zastępczy faktycznie jest przepełniony - mówi przewodniczący Związku. - Zwrócimy uwagę przewoźnikowi, by szybko przywrócił na trasę większy pojazd, a do tego czasu zapewnił wszystkim pasażerom komfort przejazdu - obiecuje Wojciech Gleń. Proponuje też, by do czasu przywrócenia dużego autobusu przewoźnik podjeżdżał dwoma mniejszymi pojazdami. - Przecież jego obowiązkiem jest zapewnić przejazd wszystkim, którzy chcą jechać - mówi.

Pasażerowie liczą, że ZKG KM szybko podejmie interwencję u przewoźnika i znów pojadą w ludzkich warunkch. A przede wszystkim bezpiecznie. Mateusz Janik w piątek rano jechał z Witeradowa do szkoły. Wsiadł jako jeden z ostatnich pasażerów. Drzwi autobusu już się za nim nie domknęły. - Dopiero jakaś pani zaczęła krzyczeć, że jedziemy z otwartymi drzwiami. Do tragedii wystarczyło, żebyśmy się oparli o drzwi i wylecieli w czasie jazdy - opowiada uczeń.

O każdym przypadku naruszania bezpieczeństwa w ruchu drogowym warto powiadomić policję. Mandat może być najbadziej przekonujący dla nierzetelnego przewoźnika.

Brutalne zbrodnie, zuchwałe kradzieże, tragiczne wypadki. Wejdź na**kryminalnamalopolska.pl**

60 tysięcy złotych do wygrania. Sprawdź jak. Wejdź na**www.szumowski.eu **

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na olkusz.naszemiasto.pl Nasze Miasto