Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sute nagrody dla urzędników w Olkuszu i Chrzanowie

Katarzyna Ponikowska
Pracowników urzędów z powiatu chrzanowskiego i olkuskiego kryzys się nie ima. Oprócz solidnej pensji mogą liczyć na coroczne nagrody. Sprawdziliśmy, ile inkasują "ekstra".

Osiem godzin spędzonych za biurkiem w wygodnym fotelu, zawsze pod ręką gorąca kawa. Do tego stała pensja i wolne weekendy! Chrzanowscy i olkuscy urzędnicy mają jeszcze jeden powód do radości, a tym samym zazdrości pracowników innych "branż". Mogą liczyć na coroczne nagrody. A te - jak sprawdziliśmy - są całkiem pokaźne.
Prześwietliliśmy większość urzędów. Najwięcej, bo aż 311 tysięcy 180 złotych na nagrody dla swych ludzi wydało chrzanowskie starostwo. Z dodatkowego zastrzyku gotówki cieszyło się w ubiegłym roku 157 urzędników. - Wysokość indywidualnej nagrody wynika z zaangażowania i uzyskania szczególnych osiągnięć podczas realizacji powierzonych zadań - tłumaczy Julita Kośka z chrzanowskiego starostwa.

Powodów do narzekań nie mają także urzędnicy z Libiąża. W 2012 roku burmistrz rozdał między swych ludzi 206 tys. 317 złotych. Nagrodę zgarnęło aż 177 pracowników magistratu. W tym roku pula na specjalne dodatki jest jeszcze wyższa, bo przewidziano na ten cel aż 268 tysięcy złotych. Kwota zostanie rozdysponowana między 89 urzędników, co daje średnią ponad 3 tys. zł na osobę.

Katarzyna Jesior, sprzedawczyni w sklepie spożywczym w Libiążu, nie kryje zazdrości. - Na 3 tysiące złotych to ja muszę pracować dwa miesiące i to na zmiany - żali się libiążanka. I choć ma wyższe studia z marketingu i zarządzania, nawet nie startuje na stanowisko urzędnicze, bo jak twierdzi, dostanie się do szeregu urzędników graniczy z cudem. - Tam ludzie pracują zazwyczaj do emerytury, znajomi znajomych - twierdzi. Jako samotna matka musiała przyjąć pierwszą pracę, jaką jej zaproponowano. - Muszę utrzymać dwuletnią córeczkę. Codziennie po pracy przeglądam bardziej ambitne oferty - wyznaje.

Kryzys nie dotknął specjalnie pracowników magistratów w Trzebini i Olkuszu. W pierwszym pula na nagrody za ubiegły rok wynosiła 143 tysiące 400 złotych. Urzędnicy mogli liczyć na trzy rodzaje gratyfikacji. Pierwszy zastrzyk gotówki urzędnicy dostali na "dzień pracownika samorządowego". Rozdysponowano na ten cel prawie 63 tysiące złotych z gminnej kasy. Następnie, 13 urzędników otrzymało nagrody indywidualne. Burmistrz docenił ich zaangażowanie, dzieląc między nich 15 tysięcy złotych. Ekstrapieniądze rozdano także w ramach tak zwanej nagrody świątecznej. 65,5 tysiąca złotych rozdzielono po równo między 164 urzędników. W tym roku urzędnicy z Trzebini będą musieli zacisnąć nieco pasa. Do rozdania między najbardziej zasłużonych będzie 60 tysięcy złotych, czyli o ponad połowę mniej.

Waldemar Gut z Trzebini ma nadzieję, że to nie oznacza, iż urzędnicy staną się bardziej leniwi. - Podoba mi się, że burmistrz poobcinał etaty w urzędzie i wydatki. W czasach wszechobecnego kryzysu to jedyne rozsądne wyjście - zaznacza emerytowany górnik z Trzebini. Uważa, że za osiem godzin pracy spędzonej za biurkiem urzędnicy i tak zarabiają za dużo. - By zarobić 2 tys. złotych, syn musi harować po dwanaście godzin, remontując drogi, z jedną przerwą na śniadanie, bez dachu nad głową w upały czy podczas mrozów - żali się trzebinianin.

Powodów do narzekań nie mają za to urzędnicy z olkuskiego magistratu. Dostali 125 tysięcy 850 złotych. - Nagrody przyznawane są za szczególne osiągnięcia w pracy, w szczególności za złożoność i skomplikowany charakter załatwianych spraw, inicjatywę i zaangażowanie w wykonywaniu przydzielonego zakresu obowiązków, wzorowe wykonywanie powierzonych zadań, w tym za czynności wykraczające poza zlecony zakres obowiązków oraz za efektywność wykonywanej pracy - tłumaczy Aleksandra Szczurek z Wydziału Kadr w olkuskim magistracie. Nie była jednak w stanie sprawdzić, ilu jej kolegów otrzymało nagrodę. - W budżecie na 2013 rok nie ujęto finansów na nagrody specjalne. Mogą one zostać jedynie przyznane w trakcie roku budżetowego w wyniku powstałych oszczędności na funduszu płac - tłumaczy kadrowa z Olkusza.

W przeciwieństwie do chrzanowskiego starostwa czy urzędu w Libiążu magistrat w Wolbromiu nie wydał przed rokiem ani grosza na nagrody dla sztabu swych ludzi. W tym roku także nie planuje przeznaczyć nawet symbolicznej kwoty. - Sytuacja finansowa w gminie jest ciężka. Oszczędzamy - przekonuje kadrowa wolbromskiego urzędu miasta. Podkreśla, że byłoby nieuczciwe wypłacać urzędnikom dodatkowe pieniądze w sytuacji, gdy gminy nie stać na pilne naprawy dróg czy inne ważne inwestycje.

Na drugim miejscu od końca w wysokości wypłaconych przed rokiem nagród znalazła się wiejska gmina Babice w powiecie chrzanowskim. W tamtejszym urzędzie pracuje 40 osób. - Wypłaciliśmy między pracowników (oprócz wójta) 51 tys. 200 zł. Pieniądze pochodziły z oszczędności wynikających z absencji chorobowej oraz urlopów macierzyńskich trzech pracownic - tłumaczy Stanisław Rokosz z urzędu w Babicach. W tym roku pula ma być szczuplejsza i wynieść tylko 20 tys. zł. Dzieląc to między 39 urzędników każdy otrzyma nieco ponad 500 złotych, prawdopodobnie wszystko na tak zwaną "rybkę" przy okazji świąt Bożego Narodzenia. - Na więcej nas nie stać - zaznacza Rokosz.

Magdalena Balicka

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na olkusz.naszemiasto.pl Nasze Miasto