O chorobie Justyny rodzina dowiedziała się, kiedy dziewczynka miała pół roku. Wyrok brzmiał: mukowiscydoza. Wrodzona, genetyczna choroba układu oddechowego i pokarmowego. - To był dla nas szok - nie ukrywa Anna Konieczna, mama Justyny. - Na początku było bardzo ciężko. Nikt nie wiedział wtedy, co to za choroba. Na czym polega i jak sobie z nią radzic - wspomina pani Anna.
Rodzina Justyny mieszka w Sulisławicach, niedużej wsi w gminie Wolbrom. Mieszkańcy, sąsiedzi i koledzy dziewczyny ze szkoły wiedzą o jej chorobie. - Nie ma z tego powodu problemów. Wręcz przeciwnie: wszyscy chcą pomagac - przyznaje Anna Konieczna. W związku z chorobą dziewczyna ma niestety sporo ograniczeń. Musi między innymi robic inhalację pięc razy dziennie. Jedna trwa 15-20 minut. Potem jeszcze drenaż. To wszystko wymaga czasu. - Dawniej Justyna buntowała się z tego powodu. Że jej koledzy i koleżanki biegają po polu, a ona musi siedziec w domu. Ale teraz się uspokoiła... Chyba pogodziła ze swoją chorobą - opowiada mama dziewczyny. Justyna chodzi teraz do pierwszej klasy technikum informatycznego w Wolbromiu. Po szkole raczej przebywa w domu, mało wychodzi. Nie interesują jej dyskoteki. - Jest otwarta, ale wyciszona. Może wstydzi się tego, że ciągle kaszle... - zastanawia się się pani Anna.
Justyna jest pogodna mimo swojej choroby. Wszyscy mówią o niej: "fajna dziewczyna". Bardzo dobrze się uczy i jest zafascynowana kulturą amerykańską i filmem. Nikt nie wie, skąd jej się to wzięło. - Może stąd, że dużo czasu spędza w domu i mam czas, żeby śledzic filmowe produkcje? A może stąd, że zawsze interesowała się historią i geografią? - zastanawia się rodzina.
Fundacja Dziecięca Fantazja, która spełnia marzenia nieuleczalnie chorych dzieci z całej Polski, postanowiła zrobic prezent także Justynie. Wolontariusze zapukali do domu państwa Koniecznych we wtorek (20 listopada). Co ciekawe, byli to wolontariusze z Kanady, z którym Justyna mogła wymienic swoje spostrzeżenia na temat ich kraju, jego kultury i historii. Justyna otrzymała też zestaw filmów DVD. Ale najbardziej ucieszyła ją pierwsza częśc prezentu. Justyna miała okazję spędzic dzień na planie filmowy spotu telewizyjnego Fundacjii i spróbować roli reżysera w praktyce. Bardzo jej się to spodobało. Czuła się tam jak ryba w wodzie. Jest tak tym zafascynowana, że teraz myśli o tym, żeby w przyszłości studiowac reżyserię. - Jeśli da radę, czemu nie... - mówi pani Anna.
Justyna ma jeszcze jedno marzenie. Chce zwiedzic w końcu Nowy Jork. - Mam nadzieję, że kiedyś jej się to uda - podkreśla mama.
Jak czytać kolory szlaków turystycznych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?