Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Olkusz. Oszuści wciąż aktywni. Jeśli przestępca wpadnie, nie zawsze udaje się odzyskać skradzione mienie

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
W ostatnim czasie w powiecie olkuskim doszło do oszustw metodą „na policjanta” oraz „na wypadek drogowy”. Olkuscy kryminalni zatrzymali dwie osoby, które w grupie przestępczej pełniły funkcję kurierów. W jednym przypadku odzyskano pieniądze.

- Pomimo licznych apeli oraz szeroko zakrojonych akcji profilaktyczno-edukacyjnych, policjanci każdego dnia odnotowują przypadki oszustw dokonywanych „na wnuczka”,  „na policjanta”, "na wypadek", czy  "na pracownika banku". Ofiarami tych przestępstw padają seniorzy, ale także osoby w średnim wieku.

- Oszuści w taki sposób prowadzą rozmowę ze swymi ofiarami, aby wywołać u nich zdenerwowanie i uśpić ich czujność. Taka manipulacja sprawia, że część z tych osób wierzy w  historie opowiadane przez oszustów i przekazuje im swoje oszczędności – przypomina Katarzyna Matras, rzecznik prasowy olkuskiej KPP.

Najpierw policjanci zatrzymali 25-latka działającego w grupie osób, która  metodą na „policjanta CBŚP”  wyłudziła 20 tysięcy złotych od seniorki. Jak się okazało, mężczyzna był poszukiwany przez sąd do odbycia kary pozbawienia wolności. Kryminalni odzyskali również pieniądze, które szybko zwrócono właścicielce. Na wniosek prokuratora sąd zastosował wobec podejrzanego trzymiesięczny areszt, ale do zakładu karnego trafił także z uwagi na zaległą karę odsiadki 6 miesięcy.

Później zatrzymano 27-letniego mieszkańca Katowic, który odebrał pieniądze od 78-latki. Mężczyzna podejrzany jest o działanie w grupie osób, która metodą „na wypadek” wyłudziła 115 tysięcy złotych. W tym przypadku pieniędzy nie udało się odzyskać. Kobieta straciła swoje oszczędności. 27-latek dostał policyjny dozór i poręczenie majątkowe.

Vademecum zasad działania oszustów, czyli jak nie paść ich ofiarą

Metoda "na policjanta"

Rozmówca podaje się za policjanta, który prowadzi tajną akcję, mającą na celu ochronę oszczędności, zgromadzonych przez seniorów na rachunku bankowym. Jednocześnie informuje, że tylko współpraca z organami ścigania pozwoli na uratowanie pieniędzy przed defraudacją. Aby uwiarygodnić swoją historię, fałszywy stróż prawa prosi o wybranie numeru alarmowego 112 lub 997, ale jednocześnie nie rozłącza się. Po wybraniu przez ofiarę wskazanego numeru, w słuchawce pojawia się kolejny głos informujący o połączeniu z rzekomym dyżurnym komendy, który potwierdza tożsamość swojego przedmówcy jako policjanta. Kolejno następuje telefoniczne instruowanie pokrzywdzonego, w  jaki sposób ma wypłacić pieniądze i komu je przekazać lub gdzie pozostawić. Oszuści najczęściej proszą o przekazanie pieniędzy osobie, która się po nie zgłosi albo też przelanie na podane konto bankowe, które rzekomo należy do Policji. Coraz częściej by nie narazić się na zdemaskowanie, złodzieje proszą o pozostawienie pieniędzy np. w koszu na śmieci lub wyrzucenie ich przez okno.
 

Metoda "na wnuczka"

Do pokrzywdzonego dzwoni osoba przedstawiająca się za wnuczka (lub innego członka rodziny), który pilnie potrzebuje pomocy finansowej. Rozmowa zawsze prowadzona jest w taki sposób, by ofiara sama podała imię np. wnuczka czy siostrzeńca. Później następuje wypytywanie o zgromadzone oszczędności i opowiadanie wyimaginowanych historii o przeznaczeniu pieniędzy. Jednocześnie pada zapewnienie o szybkim zwrocie długu. Oczywiście będący w potrzebie członek rodziny nigdy nie może odebrać „pożyczki” osobiście, bo właśnie załatwia ważną sprawę, ale ma znajomego, który się po nią chętnie zgłosi. Pokrzywdzeni dowiadują się o tym, że zostali oszukani w momencie, gdy dochodzi do rozmowy z prawdziwym członkiem rodziny, który o pożyczce nic nie wie.
 

Metoda "na wypadek"

Oszust, dzwoniąc do pokrzywdzonego, przedstawia się jako policjant lub kolega bliskiego członka rodziny. Tym razem wymyśla historię o rzekomym wypadku, którego sprawcą jest osoba bliska ofierze, a jedynym ratunkiem uniknięcia kary jest przekazanie „poszkodowanej w wypadku” znacznej sumy pieniędzy. Najczęściej pada informacja, że krewny nie może zgłosić się po pieniądze osobiście, ponieważ właśnie składa zeznania w komisariacie. Podobnie jak w metodzie „na wnuczka”, pieniądze od seniora odbiera znajomy dzwoniącego.
 

Metoda "na pracownika banku"

Rozmówca podaje się za pracownika banku. Informuje ofiarę, że z jej konta skradziono pieniądze. Następnie do pokrzywdzonego telefonuje rzekomy policjant, który potwierdza fakt defraudacji pieniędzy z rachunku bankowego oraz przestrzega, że może dojść również do kradzieży mieszkaniowej. W celu ochrony przechowywanych w domu kosztowności i gotówki poleca albo przekazanie ich osobie, która się po nie zgłosi, albo np. wyrzucenie przez okno lub pozostawienie ich np. we wskazanym koszu na śmieci.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na olkusz.naszemiasto.pl Nasze Miasto