Olkusz: będą darmowe autobusy?

Pomysł, by wprowadzić w Olkuszu darmową komunikację miejską, wydaje się coraz bardziej realny. Ostatnio sprawa dyskutowana była na posiedzeniu komisji praworządności. W czerwcu trafi pod obrady zgromadzenia przedstawicieli Związku Komunalnego Gmin "Komunikacja Międzygminna".

Mieszkańcom w większości pomysł się podoba. - Wreszcie jakaś dobra wiadomość. Po ostatnich podwyżkach biletów autobusy są droższe niż busy. Jaki jest więc sens nimi jeździć? - zastanawia się Marcin Klich z Olkusza.
Z darmowej komunikacji mogliby korzystać pasażerowie, którzy mieliby przy sobie prawo jazdy i dowód rejestracyjny. Nieważne, czy byliby mieszkańcami Olkusza, Bolesława czy Krakowa. Urzędnikom chodzi przede wszystkim o to, by zmniejszyć ruch samochodów w centrum miast. Dlatego darmowa komunikacja obowiązywałaby w strefie miejskiej. Ale do tego, jak podkreśla Wojciech Gleń, przewodniczący ZKG "KM" konieczna jest zmiana obrębu stref komunikacyjnych. Tym bardziej, że te funkcjonujące dziś, ustalane były 13 lat temu. - Trzeba się zastanowić, do czego strefa miejska ma służyć. To nie ma być całe miasto, ale miejsca najbardziej zatłoczone, z największym natężeniem ruchu - podkreśla Gleń.

Dlatego jego zdaniem, strefą miejską nie powinna być objęta np. ul. Długa na os. Pomorzany, ale bardziej centrum Bukowna, Bolesławia czy Klucz, gdzie auta nie mają gdzie parkować. - Darmowe przejazdy zachęciłyby do pozostawienia samochodów poza centrum i korzystania z autobusów - uważa Gleń. Wprowadzenie stref miejskich w innych gminach obniżyłoby tam automatycznie ceny za bilety. - Teraz za przejazd jednego przystanku płaci się tam 3 zł. Jeśli wprowadzimy strefę, przejazd będzie kosztował tyle co w Olkuszu, czyli 2 zł - wyjaśnia Gleń.
Pomysł darmowej komunikacji nie wszystkim się jednak podoba. - Dlaczego osoby mieszkające poza centrum i w sołectwach mają płacić za komunikację, a ci w centrum już nie? Powinno się wszystkich traktować na równi - uważa Dariusz Tomsia z olkuskiego Stowarzyszenia Cel. - Tym bardziej, że za darmową komunikację i tak zapłacą wszyscy mieszkańcy w podatkach - dodaje.

Zdaniem Tomsi lepszym rozwiązaniem niż darmowa komunikacja byłoby po prostu obniżenie cen biletów.
- Jadąc z Bolesławia płacę za przejazd 3,6 zł. W dwie strony to 7,20 zł. Autem kosztuje mnie 5,1 zł. Rachunek jest więc chyba prosty - wylicza Tomsia. Jednocześnie dodaje, że darmowa komunikacja wykończy przewoźników prywatnych. - Kto będzie korzystał z busów skoro będzie mógł jechać autobusem za darmo? - pyta.
Teraz busy są sporą konkurencją dla autobusów, bo kosztują dwa razy taniej. Za przejazd nimi po mieście płaci się 1 zł, a autobusem - 2 zł.

Sami przewoźnicy też nie są zachwyceni planami ZKG "KM". - To wykończy minibusy. Sprawi, że prywatni przewoźnicy znikną z miasta - uważa Janusz Wąs, jeden z prywatnych przewoźników. Z drugiej strony pomysły ZKG "KM" busiarze traktują z przymrużeniem oka. Uważają, że już teraz panuje w komunikacji spory bałagan, a po zmianach może być jeszcze większy. - To jest raczej nierealne. Ktoś przyjedzie autem z wioski osiem kilometrów, po czym zostawi auto, pójdzie na autobus i przejedzie jeden czy dwa przystanki? Wątpię... - uważa Wąs. - Ale skoro urząd miasta ma na tyle pieniędzy i chce wozić ludzi za darmo, my nie mamy nic przeciwko. Olkusz i reszta gmin będą musiały dopłacić do interesu ok. 400 tys. zł - dodaje.

Sprawa darmowej komunikacji i zmiany stref jest otwarta. Będzie poruszona na najbliższym zgromadzeniu ZKG "KM".

Ryszard Januszek, wójt Bolesławia:
Pomysły są dobre, ale czy trafione? Nasza gmina jest specyficzna. Nie jest zamkniętym ośrodkiem aglomeracyjnym. Jak więc kontrolować, gdzie kto wsiadł do autobusu? Czy jechał strefą miejską czy nie? Takie zmiany mogą wprowadzić jeszcze większe zamieszanie. Pomysły trzeba więc dokładnie przeanalizować i skonsultować z mieszkańcami.

Marcin Cockiewicz, sekretarz Bukowna:
Jesteśmy zainteresowani utworzeniem strefy miejskiej na terenie Bukowna. Tym bardziej, jeśli miałoby to wpłynąć za zmniejszenie cen biletów. Propozycja wydzielenia nowych stref komunikacyjnych i wprowadzenie darmowej komunikacje to propozycja ciekawa i godna rozważenia. Takie rozwiązanie wymaga jednak analiz, w tym analizy finansowej.

Rozmowa z Anną Ujmą, doradcą prezydenta Żor ds. polityki, promocji i informacji:
Jako jedno z pierwszych miast w Polsce postawiliście na darmową komunikację. Skąd taki pomysł?
- Analiza funkcjonowania komunikacji miejskiej za ostatnie dziesięć lat pokazała nam, że systematycznie spada liczba pasażerów, a koszty komunikacji rosną. Pociąga to za sobą wzrost cen biletów, a w jeszcze większym stopniu wzrost dopłaty z budżetu gminy do komunikacji. Obecnie dopłata ta stanowi ok. 72 proc. kosztów przewoźnika. Wzrost cen biletów w jeszcze większym stopniu ogranicza liczbę korzystających z komunikacji i błędne koło się zamyka. A że z komunikacji miejskiej w naszym mieście korzystają przede wszystkim dzieci i młodzież oraz osoby starsze i niezamożne, dla których wydatki na transport stanowią poważną pozycję w rodzinnych budżetach, postanowiliśmy wprowadzić bezpłatną komunikację. Zwiększy to nasze wydatki z 2,4 do 3,3 mln zł rocznie.

W grę wchodzą jeszcze chyba aspekty ekologiczne?
- Tak. Mamy nadzieję, że wielu mieszkańców przesiądzie się z prywatnych samochodów do autobusów, co wpłynie na poprawę środowiska naturalnego w naszym mieście przez zmniejszenie emisji spalin i hałasu.

Dla kogo byłyby przeznaczone darmowe kursy?
- Dla wszystkich. I mieszkańców, i przyjezdnych. Nie chcemy tego kontrolować.

Kiedy więc pojedziemy w Żorach za darmo?
- Od stycznia 2014.