Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Łukasz Łoker Łaskawiec najlepszy wśród quadowców

Katarzyna Ponikowska
Katarzyna Ponikowska
Prześwietleń mam więcej niż zdjęć z komunii - Łukasz "Łoker" Łaskawiec opowiada "Gazecie" o swojej pasji - jeździe na quadach.

Złote puchary zastawiają praktycznie cały segment w jego niedużym pokoju. Małe, duże, zamykane, ze zdobieniami - jeden przy drugim. Część nie zmieściła się na szafie, więc stoi na ławie. Na ścianach medale, plakaty z zawodów, zdjęcia na quadach. Z pucharów, których jest ponad 80, kurz trzeba ścierać co tydzień. - Mama to robi - przyznaje Łoker.

- Ten jest dla mnie najcenniejszy - Łukasz "Łoker" Łaskawiec pokazuje na malutką statuetkę, którą zdobył za zajęcie trzeciego miejsca podczas swojego debiutu w Rajdzie Dakar w 2011 roku. Dokonał tego jako drugi Polak w historii. Łaskawiec ma 23 lata, mieszka z mamą w Krzykawce (gm. Bolesław). Na niewielkim podwórku stoi czarne audi Łukasza, quad i bus do przewożenia quada. Bo chłopak nie jeździ po wsi. Do starej Piaskowni w Bukownie, gdzie trenuje, dowozi quada busem. - Żeby ludzie nie marudzili, że głośno - przyznaje. Łukasz to spokojny, skromny chłopak. Mimo tego, że odnosi ogromne sukcesy w wyścigach quadami, że interesowały się nim największe media, nie przywykł do rozmów o sobie. - Nigdy nie wiem, co mam powiedzieć - przyznaje.
Za to od najmłodszych lat kochał dźwięk silnika. Pamięta swoją pierwszą motorynkę, którą dostał od dziadka. Do tej pory stoi w garażu. Potem były emzetki, wueski, pojawił się nawet gokart, którym jeździł po lesie. - Często się zakopywał, ale wtedy wykopywało się go i jechało dalej - wspomina.

Kiedy Łukasz miał 14 lat ojciec zabrał go do wypożyczalni pod Częstochowę. Obaj po raz pierwszy siedli na quady. Spodobało im się. Rok później już mieli swoje. W 2006 roku Łukasz wziął udział w pierwszych zawodach i od razu zajął III miejsce. Prawdziwe sukcesy zaczęły się jednak w 2009 roku. Teraz ma już na swoim koncie chyba wszystkie możliwe tytuły : Mistrza Polski, Europy czy Świata. Do kompletu brakuje mu pierwszego miejsca z Rajdu Dakar. - Jak się nie ma szczęścia, to się Dakaru nie przejedzie - nie ukrywa Łukasz. Jemu ostatnio tego szczęścia zabrakło. Najpierw pękł silnik w jego quadzie. Zadzwonił do ojca, że nie ma już szans na wygraną. Udało się jednak zakleić mechanizm. Dzięki temu ukończył kolejny etap. Quad przejechał tak 700 km. Potem mechanicy wymienili silnik. Zaraz potem padł jednak zestaw napędowy. - Pierwszy raz zdarzyło mi się coś takiego - mówi Łoker. Czy miał nadzieję na zwycięstwo? - Oczywiście!Ja jeżdżę tylko po I miejsca - nie ukrywa.

W tym roku musiał niestety nieco ograniczyć wyjazdy. Wcześniej praktycznie był w domu gościem. Wracał z zawodów i już pakował się na kolejne. Teraz nie ma już pieniędzy. - To nie jest coś, z czego się żyje, ale na co się wydaje. Za to, co włożyłem w zawody, mógłbym wybudować trzy domy - zaznacza. Nawet jak się wygrywa, pieniędzy z tego nie ma. - Nagroda za I miejsce w Rajdzie Dakar jest mniejsza niż wpisowe - zdradza Łukasz. - A ponieważ quady są w Polsce ciągle mało popularne i mało medialne, nie ma też sponsorów.

Quadowiec musi więc pracować w firmie taty, czasem od godz. 4 rano. Ale na jazdę i sport zawsze znajdzie czas (chodzi na siłownię, biega, uprawia snowboard), bo chce być ciągle w formie. Łoker: - W tym sporcie bardzo ważna jest wytrzymałość. Podczas jazdy głównie się stoi. Nogi i ręce działają jak amortyzatory, bo quad ciągle skacze. Na zawodach we Francji ściągnąłem rękawiczki razem ze skórą, z dłoni lała się krew. Czasem człowiek ma dość, myśli sobie, co ja tu robię, mogłem siedzieć wygodnie na kanapie. Ale zaraz potem jadę dalej, żeby udowonić sobie, że da się radę.

Łoker nie zaprzecza, że quady to urazowy spory. Podczas zawodów w Abu Dabi wjechał w dziurę. Jak się później okazało miał pęknięte dwa żebra, opadniętą czaszkę i nadwyrężoną łopatkę. Wcześniej zaliczył jeszcze zawody na Węgrzech i w Katarze. - Nawet tego nie czułem, nie było wtedy czasu zwracać uwagi na ból - mówi. Rok temu podczas Rajdu Dakar przejechał po nim quad. Wyszedł z tego z kilkoma zadrapaniami. - Nawet quad nie jest na tyle silny, żeby mnie zniszczyć - śmieje się. - Prześwietleń mam więcej niż zdjęć z komunii. Od rentgenów zacznę się niedługo w nocy świecić.

Czasem Łaskawiec zastanawia się, skąd w nim ta motoryzacyjna pasja. - Może po mamie? Podobno zawsze podkradała dziadkowi motory - śmieje się Łukasz. - I zawsze mi pomagała w garażu, nawet do późnych godzin nocnych - dodaje. Łoker kocha quady i nie chciałby przestać jeździć, ale wie, że wszystkiego dla jazdy poświęcić nie może. - Jeśli dalej będę do tego dokładał, będę jeździł tylko dla przyjemności. Nie sprzedam przecież domu, żeby zaliczyć kolejne zawody - kwituje.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na olkusz.naszemiasto.pl Nasze Miasto