Wszystko trwało jakieś 30 minut. - Było koło godz. 11. Wpadł syn i zaczął krzyczeć: mamo, Zdzisiu nam rwie płot - relacjonuje Małgorzata Kucharczyk z Małyszyc. - Wylecieliśmy na pole i na balkon zobaczyć, co się dzieje, a on jakby nigdy nic po kolei szedł z młotkiem i uderzał w ogrodzenie - dodaje. Widać to zresztą na filmach, które rodzina nakręciła. Zdzisław Ż. jest opanowany, ale konsekwentny. Krok za krokiem niszczy kolejne przęsła. Kiedy już nie daje rady młotem, podjeżdża ciągnikiem, zakłada linkę i wyrywa słupki. Nie pomagają groźby, przekleństwa czy spokojne prośby, żeby już przestał. Nie reaguje na nic. Obezwładnia go dopiero policja.
- Pół godziny trwało nim dojechali, nie było już czego ratować - denerwuje się pani Małgorzata. - Nie dziwne, że nasz sąsiad czuje się bezkarny... Bo to nie pierwsza tego typu sytuacja. Płot jest kością niezgody od wielu lat, a konflikt w Małyszycach i sąsiedzka nienawiść trwa już ponad 30.
Więcej o konflikcie jutro w "Gazecie Krakowskiej".
Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?