Do wybuchu doszło w jednym z mieszkań od frontu. Ciężko ranny został mężczyzna pilnujący mieszkania pod nieobecność właścicieli.
- Prokuratura powinna zbadać, co się stało, bo trudno uwierzyć, że w ciągu kilku godzin w niewielkim budynku doszło do tylu nieszczęść - rozpacza Zofia Harańczuk, jedna z lokatorek.
Jest właścicielką dwóch małych mieszkań obok siebie. W jednym mieszka z mężem Andrzejem, w drugim mieszkają jej wnuki, Dawid i Klaudia.
To ich ojciec, Andrzej S., został poparzony. Ma poparzone 60 procent ciała. Jest w szpitalu w Siemianowicach Śląskich.
Artur S. nie mieszka z rodziną. Pilnował mieszkania sąsiadów, którzy wyjechali na wakacje.
Po wybuchu wpadł do mieszkania Harańczuków.
- Wylał na siebie garnek wody. Krzyczał, że go boli i popędził dalej - opowiada Andrzej Harańczuk. Dziękuję Bogu, że na noc wnuczka poszła do koleżanki. - Ona lubi spać akurat na tym łóżku, na który zawaliła się ściana - mówi wstrząśnięta pani Zofia.
Po wybuchu zawaliły się ściany wewnętrzne i zewnętrzne mieszkania, w którym doszło do eksplozji.
Dawid Sroka jeszcze nie spał. - Usłyszałem wybuch, a zaraz po nim drzwi do pokoju przeleciały koło mnie. Mogły mnie zabić - opowiada chłopak.
Dach nad głową straciły dwie rodziny. Tylko jedno mieszkanie, najdalsze od wybuchu, nie zostało uszkodzone.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?