Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Człowiek z Olkusza przeżył katastrofę kolejową

Redakcja
W katastrofie dwóch pociągów pod Zawierciem zginęło 16 osób, a ponad 50 zostało rannych. Wśród ludzi, którzy cudem ocaleli, był asystent posła PiS Jacka Osucha

Czytaj też: Katastrofa pociągu relacji Warszawa-Kraków [PEŁNY SERWIS]

Łukasz Kmita z Olkusza, asystent posła PiS Jacka Osucha:
Wracałem z Warszawy od kolegi. Jechałem w drugim wagonie, to jest pierwszym który ocalał w wypadku. W moim przedziale były cztery osoby.
Wypadek to były sekundy, najpierw silne hamowanie, zrobiło się ciemno. Rzuciło mną o podłogę. Na szczęście nic mi się nie stało, ja i współpasażerowie byliśmy przekonani, że pociąg się wykoleił. Jednak to, co zobaczyliśmy, przeszło nasze najśmielsze wyobrażenia. Jako pierwszy wyszedłem na zewnąrz - fale pogiętej blachy, lokomotywy po prostu nie było, wagony pogięte w harmonijkę...

Podbiegliśmy do wagonów z przodu. Wtedy zobaczyliśmy drugi pociąg. Pierwszy wagon był całkowicie zmiażdżony. Nie było jak udzielić pomocy osobom uwięzionym w środku, choć byli tam ludzie, wołali o pomoc, krzyczeli, wyli z bólu.

Dwa wagony pociągu jadącego do Warszawy były zwinięte w harmonijkę. Jeżeli zwykle przedział ma 2-2,5 metra długości, to tu było po pół metra.
Zebrało się ze 40 chłopa z naszego pociągu, zaczęliśmy wyciągać ludzi z wagonów - tych, którym dało się pomóc, nie robiąc im krzywdy. Tłukliśmy szyby, by się do nich dostać. Niektórych nie dało się wyciągać gołymi rękami, bo potrzebny był sprzęt.

Głos sobie zdarłem, bo ktoś musiał "dowodzić", a nasi konduktorzy zginęli. Byli w tym pierwszym wagonie. Chwilę przed wypadkiem sprawdzali nam bilety i szli właśnie do przodu. A wiedziałem, że jak Bóg mi darował życie, to muszę pomagać innym. Przecież gdybym wsiadł do pierwszego wagonu... Dzieliło mnie od niego kilka metrów.

Kiedy przyjechały służby, pomagaliśmy dalej, znosząc rannych na noszach z nasypu, bo trzeba było przytrzymywać ludzi, by się nie zsunęli z noszy, przenosząc bagaże rannych, szukając dokumentów. Potem policja zamknęła cały teren.

I naprawdę dopiero teraz do mnie to wszystko dochodzi. W sobotę nie było czasu na myślenie. Jedno wiem na pewno: pociągami będę nadal jeździł, ale nigdy nie wsiądę do pierwszego wagonu za lokomotywą. Widziałem zbyt straszne rzeczy.

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na olkusz.naszemiasto.pl Nasze Miasto