Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Andrzej Muszyński z Krzykawy: "Pochłonęło mnie pisanie i podróże"

Katarzyna Ponikowska
Andrzej Muszyński z ostatnimi  Pigmejami azjatyckimi w Himalajach Birmańskich
Andrzej Muszyński z ostatnimi Pigmejami azjatyckimi w Himalajach Birmańskich
Andrzej Muszyński z Krzykawy (gm. Bolesław) to podróżnik i reporter pasjonujący się Birmą, a jednocześnie człowiek wychowany na wsi i nielubiący zgiełku. W październiku wydał swoją nową książkę "Miedza".

Andrzej Muszyński z Krzykawy kiedyś myślał, że będzie prawnikiem, dlatego zdecydował się studiować prawo na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Po ukończeniu nauki pracował nawet pół roku w kancelarii. - Nie pasjonowało mnie to jednak. Wiem, że byłbym złym prawnikiem. Postanowiłem poświęcić się pisaniu i podróżom - podkreśla Muszyński.

Przez ostatnich pięć lat podróżował głównie do Birmy. Był tam jakieś 8-9 razy, sam już do końca nie pamięta. W 2008, kiedy pojawił się tam po raz pierwszy, kraj powalił go na kolana. Było to po szafranowej rewolucji (protesty przeciw rządom junty wojskowej) oraz tuż po tym, jak przez Birmę przeszedł cyklon. - Żywioł pochłonął prawie 140 tys. osób. Słyszałem z relacji ludzi, że trupy płynęły główną rzeką. Część kraju była zamknięta - relacjonuje Muszyński. Już po pierwszych odwiedzinach postanowił, że będzie wracał do tego kraju. - Dwa lata później Birma się otworzyła, zaczęły tam zachodzić demokratyczne zmiany - dodaje.

Podczas tych wszystkich wyjazdów zbierał materiały do książki o Birmie, która jest już praktycznie skończona. To wielowątkowa literatura faktu opowiadająca o rzeczywistości birmańskiej. - To dziwny, pociągający kraj, gdzie żyje jednocześnie pół miliona mnichów, i pół miliona żołnierzy. Nie ma takiego drugiego miejsca - zauważa reporter.
To też książka o zmianach, o transformacji, jaką Birma przechodzi, a którą autor przez ostatnie lata obserwował. To też pozycja literacko-antropologiczna o poszukiwaniu granic władzy.

W książce brakuje jeszcze ostatniego rozdziału, który powstanie po ostatniej podróży do Birmy. Tę Muszyński planuje na początku listopada. Tym razem na północ kraju, która nadal jest odcięta od świata. Jak podkreśla Muszyński, nie było łatwo załatwić wszystkie potrzebne dokumenty do podróży. - Trwało to w sumie trzy lata - zdradza pisarz. - Takie podróżowanie to dziś nie jest kwestia pieniędzy. Bilety tanieją i są dostępne dla ludzi. To wymaga ogromnego poświęcenia i determinacji, choćby przy załatwianiu pozwoleń - dodaje.

Muszyński zadebiutował zbiorem reportaży publikowanych w gazetach - "Południe". W październiku nakładem wydawnictwa Czarne ukazała się "Miedza". Jest to obraz polskiej wsi, prowincji, która fascynuje autora. Muszyński pochodzi z Krzykawy, teraz mieszka pod Krakowem, ale do rodzinnej wsi często wraca. - Nie wyobrażam sobie życia w mieście. Źle się tam czuję. Nie lubię zgiełku i anonimowości. Tak naprawdę mogę funkcjonować tylko na wsi. Można tu bardziej smakować życie i jest spokój - mówi.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na olkusz.naszemiasto.pl Nasze Miasto