Oliwier Rak jest synem Jarosława, ikony Przeboju Wolbrom, a obecnie trenera juniorów Przemszy Klucze. To właśnie pod okiem Jarosława Raka juniorzy Przemszy jesienią 2020 cieszyli się z awansu do krakowskiej pierwszej ligi okręgowej, choć walczyli młodszym rocznikiem.
- Zawsze powtarzałem moim zawodnikom, że każdy awans zwraca uwagę łowców talentów i nigdy nie wiadomo, na kogo padnie zaproszenie z wyższych lig – przypomina Jarosław Rak, trener juniorów Przemszy.
Zaproszenie na testy do Tarnobrzega przyszło dla Oliwiera Raka i Damiana Pańczyka. Chłopcy z Przemszy najpierw pojechali do trzecioligowca w towarzystwie trenera, na jeden dzień. Chciał widzieć, jak się prezentują. Sprawdzian objął nie tylko cechy motoryczne i sprawnościowe, ale także typowo piłkarskie.
W Tarnobrzegu chłopcy z Klucz wypadli na testach pozytywnie
- Po dniu testów miałem informację, że nasi chłopcy z Klucz bardzo się spodobali i we wszystkich rankingach byli w czołówce notowań grupy, która rekrutowała się ze „wschodniej ściany” całej Polski, od Olsztyna aż po Przemyśl – wyjawia Jarosław Rak, dumny ojciec i trener juniorów Przemszy.
Potem obaj chłopcy dostali zaproszenie na tygodniowy pobyt do Tarnobrzega, aby poznać tamtejsze warunki do nauki i uprawiania sportu. Byli pod wrażeniem możliwości stworzonych do sportowego rozwoju. Ostatecznie zakwalifikował się tylko Oliwier Rak. Drugiemu zawodnikowi na przeszkodzie stanęły sprawy szkolne, bo sportowo też się obronił.
Jarosław Rak na początku miał mieszane uczucia w związku z wyprawą syna do odległej od Klucz o ponad 200 km Tarnobrzega Oliwier wiosną miał być już włączony do kadry pierwszego zespołu Przemszy, walczącego w krakowskiej „okręgówce”. Ostatecznie jednak nie zamierzał odradzać synowi wyprawy.
- To może być dla niego życiowa szansa sportowego rozwoju – uważa Jarosław Rak. - Wiadomo, że z klubu mającego seniorów myślących o powrocie na szczebel centralny, bo takim jest druga liga, łatwiej pokazać się w większym piłkarskim świecie niż w Kluczach. Warunki do nauki i treningu w Tarnobrzegu są doskonałe. Owszem, syn będzie daleko od domu rodzinnego, ale łącząc naukę z grą w piłkę nożną w perfekcyjnie zorganizowanej szkółce, mając zagospodarowany cały dzień, będzie w dobrych rękach. Poza tym, do szkółek piłkarskich trafiają zwykle chłopcy ukierunkowani na zaistnienie w futbolu, więc temu poświęcają wszystko.
Dumny ojciec nie ma także obaw o to, że Oliwier trafi do nieznanego dla siebie towarzystwa. - Potrafi szybko nawiązywać kontakty w nowym środowisku. Ma to po ojcu – podkreśla z uśmiechem Jarosław Rak. - Przynajmniej nie będzie sobie mógł zarzucić, że dostał od losu szansę i nie chciał z niej skorzystać. Myślę, że grając w juniorach Przemszy pod okiem ojca, który wobec syna był bardziej wymagający niż od innych piłkarzy, jest dobrze przygotowany do samodzielnej pracy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?