Zalesie Golczowskie. Mieszkańcy wyszli na ulicę. Protestują przeciwko uciążliwości kopalni dolomitu Jaroszowiec-Cemex

W dniu protestu, czyli 7 października 2020, kopalnia wstrzymała sprzedaż surowca, więc była okazja do spotkania się z protestującymi. Jednak nie udało się wypracować wspólnego stanowiska, przynajmniej na razie.

- Kopalnia prowadzi wydobycie przez całą dobę, więc apelowaliśmy, żeby wstrzymała pracę przynajmniej od północy do szóstej rano, byśmy mogli w nocy mieć choć trochę spokoju – podkreśla Łukasz Zub, członek Stowarzyszenia Razem dla Zelesia.

I dodaje: - Władze kopalni nie złożyły żadnych deklaracji, tylko wyznaczyły nowy termin spotkania, w przyszłym tygodniu. Jak znam życie, odpowiedź będzie negatywna.

W Cemexie podkreślają, że starają się zmniejszyć uciążliwość zakładu dla okolicznych mieszkańców. Zamontowano instalację wygłuszającą wstępny węzeł kruszenia, a do końca pierwszego kwartału 2021 roku podobnymi wygłuszaczami będą objęte pozostałe instalacje. Poza tym Cemex ponosi koszty czyszczenia drogi oraz ustawił miernik prędkości alby zwiększyć bezpieczeństwo na wąskiej drodze w Zalesiu Golczowskim. Zakład jest gotowy partycypować w kosztach jej poszerzenia.

- Pragnę zwrócić uwagę, że instalacje wygłuszające montowane przez firmę nie są takie same jak ekrany przy drogach, tylko z blachy. Zatem skutek jest odwrotny. Taki wygłuszacz hałasu w zasadzie go potęguje. Dla mnie są to tylko działania pozorowane ze strony Cemexu – podkreśla Łukasz Zub.

Mieszkańcy Zalesia znajdą się w pułapce

Jednak głównym postulatem protestujących jest wyprowadzenie ruchu samochodów ciężarowych z Zalesia Golczowskiego. Liczby są zatrważające. To 500 samochodów dziennie. W skali roku to 120 tysięcy pojazdów. Wyjściem z sytuacji byłaby budowa obwodnicy. Jednak na to się nie zanosi.

- Zarówno władze Cemexu jak i gmina Klucze deklarują pokrycie 1/3 części kosztu budowy obwodnicy – zwraca uwagę Łukasz Zub. - Jednak na dziś nikt nie jest w stanie powiedzieć o jakich kwotach mowa. Olkuskie Starostwo Powiatowe w tej sprawie milczy. Nie ma żadnego projektu, czy kosztorysu. Przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo, a pisaliśmy w tej sprawie pisma nie tylko jako Stowarzyszenie ale i osoby prywatne. Bez odzewu.

Mieszkańcy Zalesia Golczowskiego boją się, że wkrótce znajdą się w komunikacyjnej pułapce związanej z działalnością kopalni dolomitu. Wiadomo, jak każda firma, chce się rozwijać. - Mamy sygnały, że wkrótce kopalnia chce także transportować swój surowiec także koleją, wykorzystując do tego nieczynne dziś torowisko – zwraca uwagę Łukasz Zub. - Nasza miejscowość znajdzie się zatem między dwoma szlakami transportu surowca z kopalni.

Transport związany jest z unoszącymi się tumanami pyłów, które pozostają nie tylko na drodze, ale osadzają się na poszyciu okolicznego lasu. W takich warunkach trudno żyć. - Nasze rzeczywistość wygląda tak, że odbijamy się od ściany – tłumaczy Łukasz Zub. - Jesteśmy odsyłani od jednego urzędu do drugiego. Czy zapukamy do gminy, starostwa, czy Lasów Państwowych, to nikt nic nie może zrobić. Chociaż przy okazji naszego protestu pojawił się wójt gminy Klucze, deklarując swoją pomoc. Nie było nikogo ze starostwa. Nikt nie oczekuje obwodnicy z dnia na dzień. Jednak to nie jest perspektywa dwóch czy trzech lat, ale może 15 albo 20, czyli następnego pokolenia – mówi załamany Łukasz Zub.