Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wypadki w kopalni to chleb powszechni górnika

Katarzyna Ponikowska
ZGH Bolesław
ZGH Bolesław Katarzyna Ponikowska
Wypadki w kopalni to dla górnika chleb powszedni. Pod ziemią jest niebezpiecznie, bo pracodawcy, ale i sami pracownicy lekceważą przepisy. W wielu przypadkach wystarczy chwila nieuwagi lub nieszczęśliwy zbieg okoliczności.

Tragicznym wypadkiem w kopalni Mysłowice - Wesoła, w efekcie którego zginęło pięciu górników, a kilku nadal leży w szpitalu, żyją górnicy i ich rodziny w całej Polsce. Niebezpieczeństwa czyhają na gwarków nie tylko zakładów zagrożonych wybuchem metanu, ale też w takich jak libiąska Janina, jaworznicki Sobieski czy Zakłady Górniczo-Hutnicze Bolesław pod Olkuszem, gdzie największe zagrożenie stanowi woda.

W ciągu ostatnich czterech lat pod ziemią libiąskiej Janiny zmarło sześciu górników. W Sobieskim życie oddało czterech. W obu kopalniach od 2011 roku doszło do 415 wypadków. Ostatni śmiertelny wypadek w Libiążu miał miejsce 30 maja tego roku. Zginął 35-letni górnik z ośmioletnim stażem pod ziemią. Dowodził sześcioosobową brygadą. - Po zakończeniu prac jako ostatni z członków brygady około godz. 12.35 udał się pod szyb. Prawdopodobnie przechodząc nad konstrukcją nośną będącego w ruchu przenośnika taśmowego, utracił równowagę i upadł na górne pasmo taśmy - informuje Jolanta Talarczyk, rzeczniczka Wyższego Urzędu Górniczego w Katowicach, dodając, że górnik doznał bardzo poważnych urazów, uderzając o blokady. Taki przebieg zdarzenia nie do końca jest pewny. Nie można również wykluczyć niedozwolonej jazdy przenośnikiem. Około godz. 12.45 nieprzytomnego kolegę zauważył inny górnik i zatrzymał przenośnik. Przybyły na miejsce lekarz stwierdził zgon.

Marek, który pracuje pod ziemią Janiny 11. rok i znał zmarłego gwarka, przyznaje, że w tym wypadku raczej zawinił sam pracownik. - Nie chciało mu się iść naokoło, tylko skoczył na taśmę, która miała go zwieźć na dół - dzieli się pogłoskami z kopalni. Wspomina też śmierć innego kolegi, który zginął pod ziemią jaworznickiego zakładu Sobieski. - Spadła na niego bryła niezabezpieczonego węgla - opowiada Marek.
Jolanta Talarczyk także pamięta ten wypadek. Zmarł wtedy 31-letni górnik, a dwóch jego kompanów zostało rannych. - To było 14 września 2013 r. na zmianie rozpoczynającej się od godz. 0.30 - uściśla. Sztygar wyznaczył czterech górników, w tym przodowego i dwóch kombajnistów, do kontynuacji budowy chodnika transportowego. Roboty rozpoczęto od urobienia kombajnem ociosu węglowego. Po wyłączeniu kombajnu i przenośnika ścianowego górnik i dwóch kombajnistów weszło na pomost roboczy na kombajnie ścianowym, by kontynuować robotę. Około godz. 3.22 ze stropu nad nimi oderwała się bryła węgla o wymiarach 3 na 1 i na 0,5 metra, która uderzyła i przygniotła jednego z górników do korpusu maszyny. Pozostali dwaj górnicy zdołali odskoczyć, doznając lekkich obrażeń. Najciężej ranny zmarł w szpitalu.

W kopalni cynku i ołowiu ZGH Bolesław nie ma zagrożenia metanowego, tąpnięciami i wybuchem pyłu węglowego. - U nas jest olbrzymie zagrożenie wodą. Do kopalni dopływa jej aż 250-270 metrów sześciennych na minutę - wyjaśnia Janusz Adamski ze Związków Zawodowych Kadra w ZGH Bolesław. Do najgroźniejszego zagrożenia wodą doszło cztery lata temu po silnych opadach śniegu, który osadzając się na drutach energetycznych, spowodował zerwanie wszystkich linii wysokiego napięcia dochodzących do zakładu. Nie było zasilania, przestały działać windy i wypompownie wody. Górnicy czekali na wyjście po drabinach po pas w wodzie, a tej szybko przybywało. Na szczęście nikomu nic się nie stało.

Ostatni śmiertelny wypadek w ZGH wydarzył się w lutym 2012 roku na powierzchni. W pobliżu szybu Dąbrówka, podczas ręcznego rozładunku wozów z zamarzniętym urobkiem ślusarz mechanik maszyn i urządzeń górniczych, przechodząc przez torowisko, został dociśnięty do konstrukcji jadącą maszyną. Z kolei w styczniu 2011 w czasie wiercenia przy pomocy wozu wiertniczego do przodka chodnika wszedł górnik strzałowy - przodowy. Wtedy nastąpiła detonacja materiału wybuchowego, pozostawionego po wcześniej wykonanych robotach. Odłamki skalne śmiertelnie raniły górnika. W ciągu ostatnich trzech lat w ZGH Bolesław w sumie doszło do ok. 40 wypadków. Ostatnio był w zajezdni lokomotyw przy Szybie Dąbrówka w trakcie sprawdzania maszyn przez dwóch elektromonterów. Jeden z nich włożył nogę między zderzaki. Doznał otwartego, skomplikowanego złamania podudzia. - W naszej kopalni nie ma takich zagrożeń jak w kopalniach węgla. Mimo to też trzeba bardzo uważać - zaznacza Janusz Adamski.

Wyższy Urząd Górniczy w Katowicach, któremu podlegają wszystkie zakłady górnicze w Polsce, niezależnie od branży wystawia kary finansowe za przewinienia zarówno pracodawców, jak i pracowników łamiących zasady bezpieczeństwa. Kieruje też sprawy do sądu. - W tym roku wystawiliśmy 733 mandaty karne na łączną kwotę prawie 300 tys. zł. Z tego 58 mandatów trafiło do kierownictwa zakładów, a reszta do pracowników - informuje rzeczniczka WUG w Katowicach. Wysokość mandatu może sięgać #3 procent dochodu zakładu lub 150 procent wysokości pensji w przypadku pracowników. W sprawach, które wykraczają poza możliwości sankcyjne WUG, sprawy są kierowane do sądu. - Możemy także zawieszać w obowiązkach pracowników na okres dwóch lat - informuje Talarczyk. Dodatkowo zakłady są pod stałą kontrolą urzędników WUG. Kontrole są zarówno planowane, jak i "z zaskoczenia". Wyższy Urząd Górniczy w Katowicach ma swoją siedzibę przy ul. Poniatowskiego 31. Każdy pracownik kopalni, który uważa, że w zakładzie są nieprawidłowości, które należy skontrolować, może zaalarmować WUG, prosząc o interwencję. Wystarczy zadzwonić pod numer tel. 32 736 17 00 lub32 251 14 71. Szczegóły www.wug.gov.pl.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na olkusz.naszemiasto.pl Nasze Miasto