- To niedopuszczalne. Politycy powinni tak samo przestrzegać prawa jak my - uważa nasz Czytelnik.
- Kierowca zatrzymał się przed remizą, by wypuścić spóźnionego już posła na spotkanie, które właśnie tam się odbywało. Zamiarem kierowcy nie było blokowanie dojazdu ani wyjazdu. Po chwilowym zatrzymaniu zaparkował na właściwym miejscu parkingowym - wyjaśnia Anna Salamończyk-Mochel, dyrektor biura posła. Z takim tłumaczeniem nie zgadza się nasz Czytelnik. Godzina zrobienia zdjęcia to 19.10, a spotkanie w remizie rozpoczęło się o godz. 17.
"Gazeta Krakowska" postanowiła sprawdzić, czy kierowca posła rzeczywiście złamał prawo. Okazuje się jednak, że nie. - Znak nie ma zastosowania na jezdni, bo został umieszczony na prywatnej posesji. Ustalać zasady ruchu na drodze może zarządca drogi. Wskazywanie przez właściciela posesji, iż ktoś nie ma prawa zatrzymać na przyległej drodze publicznej, jest przekroczeniem kompetencji - wyjaśnia Sebastian Gleń z krakowskiego Wydziału Ruchu Drogowego. - Gdyby wymagać przestrzegania omawianego znaku to naruszałby go także mieszkaniec tej posesji, gdyby przed wjazdem do garażu zatrzymał się na chwilę, np. żeby otworzyć bramę - dodaje.
Na bramach można umieszczać ewentualnie tabliczki informacyjne, że jest to wyjazd. W OSP widocznie chcieli zasygnalizować dodatkowo żeby nie parkować przed garażami.
Gleń dodaje jednak, że kierowcy powinni przestrzegać zakazu utrudniania ruchu (tamowania wjazdu/wyjazdu). Jednak tu także nie było wykroczenia. - W pojeździe przebywał kierowca, który mógłby odjechać z tego miejsca gdyby zaszła taka potrzeba - dodaje nadkomisarz Gleń.
Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?