Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wizyta u lekarza prawie niemożliwa. Będziemy umierać bez leczenia?

Monika Pawłowska
O takiej wizycie na długo możemy zapomnieć
O takiej wizycie na długo możemy zapomnieć Fot. Lukasz Kaczanowski / Polska Press
Od momentu pojawienia się w Polsce pierwszego przypadku koronawirusa przychodnie zdrowia ograniczyły przyjmowanie pacjentów w placówkach. Chodziło o to, by zapobiec rozprzestrzenianiu się śmiertelnego wirusa. Tak też jest w naszym regionie. Problem mają chorzy, którzy muszą dostać się na wizytę do lekarza, bo naprawdę są chorzy. "Samoleczenie" może im nie wyjść na zdrowie.

FLESZ - Rząd będzie powoli odmrażać gospodarkę

od 16 lat

W przychodniach Podstawowej Opieki Zdrowotnej działają głównie porady przez telefon lub za pomocą poczty elektronicznej. To zalecenie Głównego Inspektora Sanitarnego. Takie zalecenia jednak nie wszędzie sprawdzają się. Pacjenci z chorobami przewlekłymi, nieoczekiwanym pogorszeniem stanu zdrowia, planowanymi szczepieniami nie są do zadowoleni z takiej formy kontaktu z lekarzem. Często nie można się dodzwonić.

Teleporady, to najprostszy i jedyny sposób kontaktowania się z lekarzem podstawowej opieki zdrowotnej w czasie pandemii koronawirusa

Zakład Lecznictwa Ambulatoryjnego w Oświęcimiu uruchomił również kontakt mailowy. Ale ten ostatni służy tylko do kontaktu, nie stawiania diagnozy.

Nie mam internetu, więc pozostaje mi jedynie kontakt telefoniczny, który jest utrudniony

- mówi pani Michalina z Oświęcimia, 75-latka. - Ponad tydzień próbowałam bezskutecznie dodzwonić się do przychodni, żeby ustalić termin trzeciego szczepienia przeciwko żółtaczce. Jestem po zabiegu chirurgicznym, w grupie ryzyka zakażeniem koronawirusem, chyba takie osoby jak ja, powinny być pod szczególną opieką - dodaje.

Pani Michalina wreszcie dodzwoniła się do swojej przychodni. Usłyszała, że trzecią dawkę szczepienia nie musi wziąć w wyznaczonym terminie, byle do końca roku. Z bolącym zębem też nie ma szans na wizytę u stomatologa.
- Pozostają prywatne gabinety stomatologiczne i to też w ograniczonym zakresie - mówi zrozpaczona emerytka. - Chyba musiałabym zawał mieć, żeby mnie wzięli do szpitala, a przy okazji wszystko inne naprawili. Czy starych ludzi już się nie leczy, bo tylko zakażonych? – dodaje.

Szczepienia też odroczone

W zakresie szczepień w okresie epidemii obowiązuje rozporządzenie wydane przez Ministra Zdrowia oraz Głównego Inspektora Sanitarnego i Konsultantów Krajowych w dziedzinie epidemiologii, medycyny rodzinnej, neonatologii i pediatrii. Ma na celu ograniczenie skupisk dzieci i rodziców w przychodniach, a tym samym możliwości rozprzestrzeniania się epidemii.

Jedynym medycznym wyjątkiem uzasadniającym natychmiastowe szczepienie jest przeprowadzenie profilaktyki poekspozycyjnej przeciw wściekliźnie, tężcowi, odrze i ospie wietrznej

- informuje Monika Szukalska, dyrektor SZOZ „Multimed” Oświęcim. - Na chwilę obecną szczepienia obowiązkowe w ramach Programu Szczepień Ochronnych u dzieci zostają wstrzymane do 18 kwietnia - dodaje.

Również w Zakładzie Lecznictwa Ambulatoryjnego w Oświęcimiu wstrzymano szczepienia, choć tu zastanawiają się nad szczepieniami przeciwko odrze.

Zakażenia odrą są bardzo niebezpieczne, nie ma powodów do obaw, ale musimy być przewidujący

- mówi Wojciech Wokulski, dyrektor ZLA Oświęcim. - Za każdym razem prosimy o kontakt z lekarzem. Jeśli telefon jest zajęty to znak, że trwa rozmowa z pacjentem - dodaje.

Kontakt z lekarzem bezcenny

Próby połączenia telefonicznego czasem trwają kilka dni. Szczęśliwy, kto ma prywatny numer telefonu do lekarza.
- Miałam wysoką gorączkę i wizję zakażenia koronawirusem, a przed sobą weekend - wyznaje oświęcimianka pani Monika. - Lekarz odebrał od razu, zalecił co robić i zażyć. Przez ponad tydzień byłam pod jego opieką, tylko, że telefoniczną - dodaje.

Jerzy Zasowski z Oświęcimia ma wysokie ciśnienie. Od lat się leczy. Ostatnio mu bardzo spadło i nie ma pojęcia dlaczego. - Odstawiłem leki i po dwóch dniach było w normie. W końcu dodzwoniłem się do lekarza - opowiada. Jak mówi dostał ostry "ochrzan". - Lekarz kazał brać po pół tabletki i nigdy więcej, pod żadnym pozorem nie odstawiać lekarstw. Ale na wizytę zabronił przyjść - mówi mężczyzna. Boi się, że przez taki brak opieki lekarskiej w efekcie więcej ludzi umrze na przewlekłe, nieleczone choroby niż koronawirusa.

Podobną historię opowiada olkuszanka Iwona Malik. Ona też ma nadciśnienie, tzw. skaczące. Stosunkowo niedawno zaczęła i nie ma jeszcze ustalonych dawek leków. Eksperymentuje.

Już dwa razy chciałam umówić się do lekarza ale za każdym razem słyszałam: proszę zadzwonić w przyszłym tygodniu. Tylko czy ja dożyję tej wizyty?

- pyta.

A chrzanowski szpital właśnie ogłosił, że ogranicza przyjmowanie pacjentów.

W Przychodni z Sercem w Grojcu też obowiązują obostrzenia i porady telefoniczne. Szczególne przypadki nie są pozostawione same sobie.

Jeden na pięciu, siedmiu pacjentów, jest przyjmowany w przychodni, wtedy, gdy występuje zagrożenie życia

- zapewnia Grzegorz Gołdynia, lekarz z Przychodni z Sercem. - Żaden pacjent, nawet w tak ekstremalnej sytuacji z jaką mamy do czynienia, nie pozostaje bez opieki - dodaje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Wizyta u lekarza prawie niemożliwa. Będziemy umierać bez leczenia? - Gazeta Krakowska

Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto