Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W Wolbromiu powstają opłatki, które trafiają potem na wigilijny stół

Redakcja
Katarzyna Ponikowska
W wolbromskiej firmie Oblatum produkuje się opłatki od dwóch pokoleń, od 1946 roku.

- Tak jak trudno sobie wyobrazić Wielkanoc bez jajka, tak samo podczas Wigilii nie może zabraknąć opłatka - uważa Włodzimierz Rogal, właściciel firmy Oblatum, która zajmuje się pieczeniem opłatków.

Kiedyś opłatki wytwarzali zakonnicy i organiści. Potem zajęły się tym również świeckie piekarnie. Dziś opłatki piecze zaledwie ok. 30 zakładów w całej Polsce.

Do pieca na 50 sekund
Firma pana Włodzimierza znajduje się przy małej uliczce - Stawowej w Wolbromiu. Nie ma tam żadnego szyldu czy nazwy. Trafiamy po numerze. Właściciel zaprasza nas do niedużego, przydomowego zakładu, gdzie w jednym pomieszczeniu jest biuro, w drugim wytwórnia.

Nad biurkiem oświadczenie podpisane przez właściciela firmy i biskupa Grzegorza Kaszaka. „Zobowiązuję się do tradycyjnej metody wypieku materii na Eucharystię składającej się z mąki pszennej i wody bez dodawania do nich konserwantów i utrwalaczy” - czytamy w dokumencie.

- Za czasów mojego ojca taką przysięgę składało się osobiście w Kielcach. W tej chwili wystarczy podpis - wyjaśnia pan Włodzimierz. Choć jak podkreśla, nie wszyscy taki dokument podpisują, bo obowiązku nie ma. - Dla mnie to jednak ważne, bo dużo moich klientów to księża i organiści - podkreśla.

Receptura pieczenia opłatków ma już 200 lat. Potrzebne są tylko dwa składniki - dobrej jakości mąka pszenna i woda. Po wymieszaniu powstaje ciasto o rzadkiej konsystencji, podobne do tego na naleśniki, które następnie trafia do formy. Piecze się ok. 50-60 sekund. Czas jest bardzo ważny. Jeśli ciasto zostanie w formie zbyt długo, opłatek może się spalić. Wyjęty zbyt wcześnie może być zbyt miękki.

Następnie opłatek się porcjuje i pakuje. Całość wydaje się banalnie prosta. - Pieczenie wymaga jednak ogromnego wyczucia. Ciasto lubi się przykleić do formy, złamać, łatwo się kruszy - wyjaśnia Włodzimierz Rogal. Zwykle 50 proc. tego, co powstaje to opłatkowe odpadki.

Niektórzy producenci dodają więc do ciasta olej jadalny, który bardziej wiąże ciasto. - Ale ma on jednak to do siebie, że po 2-3 miesiącach zaczyna się rozkładać i wtedy opłatek ma nieprzyjemny smak i zapach. Czuć w nim ten olej - wyjaśnia nasz rozmówca.

Jadą nawet do USA
Firma Oblatum powstała w 1946 r. Opłatki wypiekał najpierw Stanisław Rogal, ojciec obecnego właściciela. - Czemu się tym zajął? Nie mam pojęcia - nie ukrywa pan Włodzimierz. - Był ślusarzem. Nie mamy w rodzinie ani księży, ani organistów - dodaje.

Początkowo opłatki pieczono w palenisku węglowym. Wjeżdżało się do niego wózkiem ze specjalną formą. Potem do rogrzanej matrycy wlewało się ciasto i czekało, aż będzie gotowe. Pan Włodzimierz pomagał ojcu jako dziecko. Przynosił opał, wybierał popiół z pieca. W latach 70-tych pan Stanisław zmechanizował firmę.

Od 30 lat w firmie pracują te same, dwie panie. Jedna zajmuje się pieczeniem, druga - wycinaniem. I tak na zmianę. Wolbromskie wyroby są rozprowadzane nie tylko po całej Polsce. Regularnie trafiają również za granicę - Stanów Zjednoczonych, Włoch, Anglii, Kanady, Niemiec czy Irlandii.

Coraz mniej kolorowych
Pieczenie rozpoczyna się w lutym, żeby wyrobić się z zamówieniami do grudnia. - Inwestuje się w produkt przez cały rok, a owoce zbiera tylko przez dwa miesiące - zauważa Włodzimierz Rogal.

Pierwsze opłatki wyjeżdżają z wytwórni w połowie października. Do tego czasu ważne jest odpowiednie ich przechowywanie - z dala od wilgoci.

W firmie Oblatum powstają opłatki w 30 różnych wzorach. I różnokolorowe dla zwierząt, choć tych jest coraz mniej. - Zwierzęta coraz rzadziej dostają opłatek. Ludzie nie wierzą już, że dzięki temu zwierzęta będą zdrowsze. Dziś kolorowe opłatki kupują głównie górale i ludzie z wiosek. Ci z miast tego już nie biorą - mówi Włodzimierz Rogal. A

Rozmowa z ks. Jarosławem Kwietniem z Parafii w Rodakach.

Jak ważny jest opłatek podczas Wigilii?
Opłatek, którym łamiemy się podczas Wigilii, nawiązuje do tego, który używany jest w czasie mszy świętej. Komunia święta jest znakiem, że Bóg chce być blisko człowieka. Kiedy łamiemy się opłatkiem pokazujemy, że człowiek chce być blisko Boga.

Co symbolizuje opłatek?
To symbol dobroci i miłości. Opłatek to taki wigilijny chleb. Nawet w pogańskich ludach jest zwyczaj, że ludzie łamią się chlebem. My poszliśmy w ładniejszą, estetyczniejszą formę, stąd opłatek. Można tu znaleźć też nawiązanie do narodu żydowskiego. Kiedy Izraelici wychodzili z niewoli egipskiej, kobiety żydowskie piekły chleb - niekwaszony, bez spulchniaczy. Chleb ten miał dodawać Izraelitom siły, by dotrzeć do Ziemi Obiecanej.

Podczas łamania się opłatkiem składamy sobie życzenia...
I to jest największa trudność. Ludzie nie potrafią ze sobą rozmawiać i boją się życzeń. Życzymy sobie zdrówka, pieniędzy. To jest zdawkowe i sztuczne, bo jesteśmy do tego zmuszeni przez zwyczaj.

Opłatek, który mamy na Wigilii, powinien być wcześniej poświęcony?
Ważne jest błogosławieństwo kapłana, które wypowiada nad opłatkiem. Jeśli opłatek ma nawiązywać do Boga powinien być pobłogosławiony, a nie kupiony od aniołka w hipermarkecie. Owszem, opłatek ze sklepu jest często tańszy niż ten zakupiony w parafii. Ale łamanie się takim opłatkiem traci sens.

Kiedy rusza kolęda?
Po Świętach Bożego Narodzenia. Jeśli parafia jest duża, kolęda zaczyna się już w adwencie. W tym roku mamy taki problem, że dzieci z Małopolski najszybciej zaczynają ferie. Trzeba więc się spieszyć z kolędą. Zawsze staramy się, żeby podczas wizyty duszpasterskiej były dzieci. To dla nich przeżycie.

Po co są te wizyty?
Najważniejsze jest błogosławieństwo kapłana. Dla księdza jest to czasem jedyna okazja, żeby poznać parafian w ich naturalnym środowisku - ich biedę, problemy, radości. W kościele nie da się tego zrobić.

Ludzie chętnie przyjmują księdza?
Raczej nie ma z tym problemu. Jeśli ktoś sobie tego nie życzy, ma takie prawo. Problem jest inny. Podczas kolędy ludzie również często nie potrafią rozmawiać. Zamiast o Panu Bogu, wolą mówić o pracy, aucie. Dlatego podczas świąt zatrzymajmy się na chwilę. Wstrzymajmy się z zakupowym szaleństwem, nie odkładajmy sprzątania czy gotowania na ostatnią chwilę, bo potem jesteśmy po prostu zmęczeni. Zrelaksujmy się. Wyłączmy telewizor i internet, bo to są straszne pożeracze czasu. Potem brakuje go na to, co najważniejsze w życiu. Spróbujmy w te święta porozmawiać z Panem Bogiem i bliskimi.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na olkusz.naszemiasto.pl Nasze Miasto