Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sądecczyzna. Otworzą granicę dla TiR-ów

Alicja Fałek
- Chcemy od rządu tylko dróg, żebyśmy mogli jeździć i dawać zatrudnienie tysiącom sądeczan. To obowiązek państwa - przekonuje Piotr Litwiński, właściciel firmy transportowej z Tęgoborzy
- Chcemy od rządu tylko dróg, żebyśmy mogli jeździć i dawać zatrudnienie tysiącom sądeczan. To obowiązek państwa - przekonuje Piotr Litwiński, właściciel firmy transportowej z Tęgoborzy Stanisław Śmierciak
Transportowcy chcą mieć na Sądecczyźnie choć jedno przejście graniczne dla ciężarówek. Parlamentarzyści PiS-u obiecują, że będą się liczyć z Sączem, a rząd naprawi błędy Platformy.

Przywrócenie Karpackiego Oddziału Straży Granicznej, laboratorium sanepidu, czy dyspozytorni pogotowia do Nowego Sącza - sądeccy parlamentarzyści PiS obiecują, że załatwią te sprawy i zapewniają, że naprawią to, co ich zdaniem zniszczył rząd Platformy Obywatelskiej.

- Te sprawy są już analizowane i liczymy na szczęśliwy finał - podkreśla senator Stanisław Kogut, lider PiS-u na Sądecczyźnie. - Teraz priorytetem jest dla nas budowa szybkiego połączenia Brzeska z granicą kraju. Musimy pomóc firmom transportowym otworzyć granicę i wspierać gospodarkę.

Właśnie ten temat był omawiany podczas wczorajszego spotkania parlamentarzystów z sądeckimi przedsiębiorcami i samorządowcami.


Drogi nie dla TIR-ów

- Co nam z mostu widmo na Popradzie w Piwnicznej, jeśli nie mogą nim przejechać samochody o większej masie całkowitej niż siedem ton? - mówi Wiesław Pióro, radny powiatu nowosądeckiego. - Na bliskości granicy korzystają wszyscy, ale nie sądeczanie. Tracą zwłaszcza firmy transportowe - zauważa.

Obecnie przez żadne z trzech przejść granicznych na Sądecczyźnie, czyli w Muszynce, Leluchowie i Piwnicznej, nie może przejechać większy samochód ciężarowy. Firmy transportowe muszą korzystać z przejścia w Chyżnem i dokładać kilometrów.

Przykładowo - żeby przejechać z Nowego Sącza do Popradu TIR-y muszą zamiast 94 km pokonać trasę aż 244 km. To mnoży koszty i wpływa na cenę usług.

Część, zwłaszcza mniejsze firmy transportowe, łamią przepisy. Mimo ograniczenia tonażu do 7 ton, przejeżdżają przez krótkie słowackie odcinki objęte zakazem. Wolą zaryzykować mandat w wysokości nawet tysiąca euro, niż dokładać ponad sto kilometrów w jedną stronę.

- Już 18 lat temu zrodziła się idea połączenia Brzeska z Muszynką i przejścia granicznego, przez które odbywałby się ruch tranzytowy - zaznacza Krzysztof Grzegorzek, prezes istniejącej od 25 lat spółki Expol z Nowego Sącza. - To chyba w dalszym ciągu najlepsze rozwiązanie. Powinniśmy zabiegać o to, żeby właśnie ta droga znalazła się na liście rządowych priorytetów.

Piotr Litwiński, właściciel firmy przewozowej z Tęgoborzy i prezes ogólnopolskiego Związku Przewoźników Drogowych „Galicja”, podkreśla, że każdy region w Polsce ma swoje przejścia graniczne. Jedynym wyjątkiem jest Sądecczyzna.

- Jesteśmy zamknięci i nie mamy którędy wjechać na Słowację, choć działamy najbliżej granicy - wskazuje Litwiński. - Państwo nic nam nie pomogło. Dziś niczego od rządu nie chcemy. Tylko dróg, żebyśmy mogli jeździć. To obowiązek państwa!

Sprawa międzynarodowa

Leszek Zegzda, członek zarządu województwa małopolskiego, podkreśla, że najprędzej otwarte dla TIR-ów może zostać przejście graniczne w Muszynce. - To jednak wymaga rozmów ze Słowakami, bo po słowackiej stronie droga nie jest dostosowana do ruchu tranzytowego - zaznacza Zegzda.

Potwierdza to Adam Czerwiński, dyrektor Powiatowego Zarządu Dróg w Nowym Sączu.

- Udało nam się zmienić przebieg tej trasy i prowadzi ona z Krzyżówki, przez Mochnaczkę do Tylicza, a potem dalej do Muszynki - wyjaśnia Czerwiński. - Na moście w Tyliczu wprowadziliśmy ruch jednostronny właśnie po to, żeby mogły przez niego przejechać pojazdy o masie całkowitej 30 ton. Problem pojawia się jednak po słowackiej stronie - dodaje szef dróg powiatowych.

Zdaniem Czerwińskiego, przejście w Leluchowie nie powstanie ze względu na znajdujące się tam czynne osuwisko. Piwniczną z kolei dyskwalifikuje wąskie gardło przy wjeździe i wyjeździe z rynku. Potwierdza to burmistrz uzdrowiska. - Ciężarówki mijają się, jadąc po chodniku. Któraś nawet zerwała balkon jednego z domów - ubolewa Zbigniew Janeczek. - Bez obwodnicy możemy zapomnieć o ruchu tranzytowym przez nowy most, który wybudowaliśmy wspólnie ze Słowakami.

Poseł PiS-u Arkadiusz Mularczyk dodaje, że teraz wszystko w rękach rządu, który musi namówić Słowację na inwestycje drogowe. - O tym mówiłem ostatnio w Sejmie i dostałem zapewnienie, że takie rozmowy zostaną przeprowadzone już niebawem - zapewniał transportowców Mularczyk.

Dyskusji toczącej się w sali sądeckiego ratusza przysłuchiwał się Michał Perliński, dyrektor Departamentu Dróg i Autostrad Ministerstwa Infrastruktury i Budownictwa. Potwierdził, że minister Andrzej Adamczyk spotka się 10 grudnia w Brukseli z odpowiednim ministrem Republiki Słowackiej. - Poruszy temat uruchomienia przejścia granicznego dla ruchu tranzytowego na Sądecczyźnie - zapewnił Perliński.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto