Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rozgrywki o Puchar Polski dobrnęły do finału w Chrzanowie, Oświęcimiu i Wadowicach [ZDJĘCIA]

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
Rajsko (zielone stroje), broniące trofeum w Oświęcimskiem, w poprzednim sezonie na szczeblu wojewódzkim walczyło z rezerwami Bruk Bet Termalicki Nieciecza.
Rajsko (zielone stroje), broniące trofeum w Oświęcimskiem, w poprzednim sezonie na szczeblu wojewódzkim walczyło z rezerwami Bruk Bet Termalicki Nieciecza. Jerzy Zaborski
W podokręgach zachodniej Małopolski rozgrywki o piłkarski Puchar Polski dobrnęły do finałów. Pierwsze mecze o pucharowy prymat zaplanowano na 6 października. Odbędą się w powiatach wadowickim i chrzanowskim. Kliknij w przycisk „zobacz galerię” i przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE.

Można śmiało zaryzykować stwierdzenie, że finały pucharowych rozgrywek zarezerwowane są dla tych samych ekip, z przerwą na małe niespodzianki. Tak przynajmniej w ostatnich latach przedstawia się rywalizacja w Chrzanowskiem i Wadowickiem. Większa rotacja jest w Oświęcimskiem.

MKS Trzebinia to już pucharowa marka

W chrzanowskim finale zmierzą się czwartoligowy MKS Trzebinia z Fablokiem Chrzanów. Ten drugi zespół wygrał dopiero pierwszy mecz w okręgówce. Między zespołami jest różnica klas, więc faworytem wydają się być trzebinianie. Jednak oni w przeszłości raz przerobili bolesną pucharową lekcję.

To było 5 października 2016 roku, kiedy reprezentujące klasę okręgową Żarki wyrzuciły z Pucharu Polski trzebińskiego wówczas trzecioligowca. Tamten mecz odbywał się w anormalnych warunkach, ale nie zmieniło to faktu, że przerwał sześcioletnią dominację w pucharowym finale na ziemi chrzanowskiej. Potem trzebinianie wrócili do panowania, z roczną przerwą, kiedy przegrali pucharowy finał w Jaworznie z miejscową Victorią.

W tegorocznym chrzanowskim pucharowym finale spotkają się zasłużone dla ziemi chrzanowskiej kluby (6 października 2021). Trzebinia to marka, więc – mimo trudności na czwartoligowym podwórku – zechce udowodnić swoją wartość.

W Wadowickiem powrót Skawy

W wadowickim podokręgu godny odnotowania jest powrót do finału najstarszego klubu w regionie – Skawy. Po raz ostatni zagrała o pucharowy prymat 7 kwietnia 2015 roku, ulegając wtedy po rzutach karnych trzecioligowemu wówczas Beskidowi Andrychów po rzutach karnych 3:3, bo w regulaminowym czasie był remis 1:1. Tym razem rywalem Skawy będzie czwartoligowy Orzeł Ryczów (6 października, godz. 16).

Skawa jest beniaminkiem w okręgówce, ale spisuje się w niej bardzo dzielnie. Czy potrafi się przeciwstawić zespołowi, który w ostatnich latach jest rozpoznawalną marką w regionie?

- W pucharach o „być albo nie być” decyduje jeden mecz – zwraca uwagę Maciej Żak, trener Skawy. - Wszystko w nim może się zdarzyć. Wiele zależy od tego, jak się ułoży. Trzeba pamiętać także o tym, że wyżej notowanemu rywalowi może wydawać się, że ten słabszy zespół wyjdzie na boisko przestraszony i podda się bez walki. W naszym przypadku o niczym takim nie będzie mowy. Pracując już ponad rok w Skawie udało mi się zmienić mentalność zawodników, bo właśnie to ona była główną przeszkodą, aby wyrwać się z rozgrywek terenowych, czyli klasy A.

Orzeł Ryczów po rocznej nieobecności wraca do finału. W poprzedniej edycji niespodziewanie po rzutach karnych przegrał z Sokołem Przytkowice, a przed tą wpadką przez trzy lata dzierżył pucharowy prymat. Ryczowianie zapewne zechcą odzyskać zaufanie kibiców. Wiadomo, że dla Orła ważna jest liga, ale kadrę ma na tyle szeroką, by bez obciążeń wystawić solidny skład na pucharowy finał.

W Oświęcimiu Rajsko broni trofeum

W Oświęcimskiem pucharowego trofeum broni LKS Rajsko. O ile jego wygrana w poprzedniej edycji nie była niespodzianką, bo zespół walczył na czwartoligowych boiskach, tak w tej edycji, kiedy po spadku ze szczebla wojewódzkiego zespół nie może się odnaleźć w klasie okręgowej, wyeliminowanie w drodze do finału czwartoligowej Unii Oświęcim było już sensacją.

- Półfinał przeciwko Unii traktowaliśmy bardziej jako sparing, przygotowujący nas do pierwszego ligowego zwycięstwa w okręgówce, ale - skoro oświęcimianie nie potrafili się do nas dobrać - zrobiliśmy to, co do nas należało. Wygraliśmy wprawdzie po karnych, ale zawsze. Na razie finałem nie zaprzątamy sobie głowy – tłumaczy Patryk Ryszka, pomocnik Rajska.

Broniące trofeum Rajsko zmierzy się w finale z czwartoligowymi Jawiszowicami. Mecz planowany jest w listopadzie na neutralnym boisku w Kętach. Został wpisany w poczet obchodów jubileuszowych 100-lecia kęckiego klubu.

Oświęcimskie jest jedynym regionem, w którym nie ma zdecydowanego faworyta pucharowych zmagań, odkąd ze sportowej mapy zniknęła Soła Oświęcim, która walczyła przed sportową śmiercią występowała na trzecioligowych boiskach.

- Niby nie odpuszczamy finałów, ale do zrobienia decydującego kroku zawsze czegoś nam brakuje – westchnął po przegranym półfinale Marek Kołodziej, trener oświęcimian.

Jedynie w podokręgu Olkusz rywalizacja jest na etapie półfinału. Wolnym losem do finału trafiła Przemsza Klucze, która czeka na rywala z półfinału Błysk Zederman – Piliczanka Pilica (6 października). Dla Przemszy do już trzeci finał z rzędu. Pierwszy przegrała po rzutach karnych z Przebojem Wolbrom, a w 2020 roku pokonała Spójnię Osiek Zimnodół. Jak będzie z tym roku?

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto