Czytaj także: Górale znów męczą zwierzęta?
Urzędnik urzędnikowi nie jest równy - świetnie widać to porównując ich zarobki. Najmniej zasobne portfele mają pracownicy Starostwa Powiatowego w Olkuszu. Tu średnia miesięczna wypłata to 2657 zł brutto. Ich koledzy ze starostwa w Chrzanowie mają średnio 2853 złote. Przy nich panie i panowie siedzący za biurkiem w Bolesławiu to prawdziwi szczęściarze. Co miesiąc mają średnio 3939 złotych brutto!
Od grudnia pracownicy olkuskiego starostwa mogą już nie być najgorzej wynagradzanymi urzędnikami w regionie. O oczko mogą wyprzedzić chrzanowskich urzędników. Starosta olkuski zapowiedział podwyżki, średnio po osiem procent. Na pracownikach starostwa się nie skończy. Wzbogacą się woźne w szkołach i pracownicy wszystkich jednostek podległych powiatowemu urzędowi. Na razie jeszcze dokładna liczba pracowników, którym starosta sypnie groszem, nie jest znana. Sami pracownicy szkół powiatowych, którzy nie dostają podwyżek z karty nauczyciela, to ponad sto osób.
Jerzy Kwaśniewski, starosta olkuski, od początku swojego urzędowania obiecywał podwyżki. Pieniądze na nie mają pochodzić z oszczędności.
- Przypominam, że zacząłem oszczędzać od siebie. Mam niższe zarobki niż mój poprzednik. Do tego nie mamy w tej kadencji etatowego pracownika zarządu - podkreśla starosta.
Do końca roku będzie mniej jeszcze o dwa wysoko opłacane etaty. Na etapie wypowiedzeń z pracy są dwaj dyrektorzy. Ich wydziały przestają istnieć, a ich obowiązki przejmą inni pracownicy.
Te i inne oszczędności mają wystarczyć na ośmioprocentowe podwyżki dla urzędników.
Prawdopodobnie po podwyżkach w Olkuszu na końcu listy urzędniczych wypłat będą pracownicy chrzanowskiego starostwa. Tu w najbliższym czasie na podwyżki liczyć nie mogą. Starosta Adam Potocki na narzekania urzędników czuły nie jest.
- Nie będzie w najbliższym czasie żadnych podwyżek obejmujących wszystkich pracowników - zaznacza. Choć nie wyklucza, że w miarę możliwości finansowych samorządu coś może kapnąć tym najpracowitszym. Woli dmuchać na zimne i nie szaleć z budżetem.
- Trzeba rozsądnie gospodarować w czasach kryzysu - podkreśla.
Średnia płaca brutto pracowników, z wyłączeniem kadry zarządzającej, wynosi tu 2335,22 zł brutto miesięcznie, z dyrektorami, starostą i jego zastępczynią - 2854,24 zł.
W 2011 roku każdy pracownik chrzanowskiego starostwa otrzymał jednorazowo nagrodę w wysokości 400 zł brutto, a ostatnie podwyżki płac były w sierpniu 2008 roku.
O urzędzie gminy w Trzebini krążą plotki, że świetnie się tam zarabia. Po przeliczeniu średniej płacy na pracownika pogłoski te trzeba wrzucić do kosza. Faktem jest, że kilku z naczelników zarobki ma dużo powyżej przeciętnej, ale są tam i kiepsko opłacani ludzie.
- To pozostałość po złej polityce kadrowej mojego poprzednika, który stawiał na ilość, a nie na jakość - mówi Stanisław Szczurek, burmistrz Trzebini. Zapowiada, że za jego rządów podlegli mu ludzie mogą spodziewać się większej sprawiedliwości. Planuje podwyżki o 4,2 procenta w przyszłym roku.
- Ale nie dla wszystkich. Kto ma już wywindowane wynagrodzenia, zostanie pominięty - mówi burmistrz.
Także tu na większe wypłaty zostaną przeznaczone pieniądze zaoszczędzone przez ograniczenie zatrudnienia. 1 stycznia 2011 roku w urzędzie miasta w Trzebini pracowało 199 osób. 10 miesięcy później - 169. W wyniku zmniejszenia zatrudnienia na pensjach podstawowych zaoszczędzono ponad 767 tys. zł. Pierwotnie na pensje podstawowe w 2011 roku gmina miała wydać 7,7 mln zł.
Burmistrz zaznacza, że na podwyżki pójdzie jednak tylko 20 procent tak zaoszczędzonych pieniędzy. Reszta na inne potrzeby. To jedyna podwyżka, na jaką mogą liczyć pracownicy trzebińskiego magistratu.
86 osób pracujących w urzędzie w Libiążu, jeżeli chce zarabiać lepiej, to pracy musi poszukać gdzie indziej. Średnio pracownik zarabia tam 2931,70 zł i tak pozostanie przez najbliższe trzy lata. Ostatnia podwyżka była jednak na początku tego roku.
Za to w wymienianym na drugi miejscu pod względem najwyższych zarobków pracowników - urzędzie gminy w Trzyciążu, wójt Roman Żelazny nie dowierza, że jego pracownicy mają takie zarobki. Według wyliczeń to prawie 3,8 tys. złotych brutto.
- Może podaliśmy złe dane do wyliczenia średniej - zastanawia się wójt. - Jeżeli jednak to prawda, to narzekania na zarobki, jakie do mnie dochodzą, trzeba będzie ukrócić - dodaje Żelazny.
W Bolesławiu dostatek nikogo nie dziwi. To od lat najbogatsza gmina regionu. Przez wiele lat płaciła "janosikowe" (haracz najbogatszych gmin na rzecz najbiedniejszych). Wszytko przez ZGH Bolesław, który za swoje tereny płaci gminie olbrzymie podatki.
Wójt Bolesławia Ryszard Januszek jest najlepiej zarabiającym wójtem w naszych dwóch powiatach i jeszcze w kilku sąsiednich. Dostaje 11 tys. 555 zł i zawyża średnią zarobków, która wynosi 3,9 tys. złotych w jego urzędzie. Gdy pensję wójta odliczyć od pozostałych 41 pracowników i tak nie ma mało, bo średnio 3,7 tys.zł.
- Chciałbym tyle zarabiać. To przecież zdecydowanie więcej niż średnia w Polsce - marzy Marian Gardeła z Olkusza. Jego żona Teresa twierdzi, że urzędnicy nie mają powodu do narzekania.
- Jeszcze co roku dostają dodatki i premie - podkreśla kobieta.
I faktycznie. Każdy pracownik budżetówki oprócz nagród uznaniowych ma prawo do dodatkowego wynagrodzenia rocznego - "trzynastki" w wysokości przeciętnej pensji.
Miss Polonia z dawnych lat! Zobacz archiwalne zdjęcia kandydatek
"Super pies, super kot!". Zgłoś zwierzaka w plebiscycie i wygraj nagrody!
Mieszkania Kraków. Sprawdź nowy serwis
Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z Krakowa. Zapisz się do newslettera!
Jakie są wczesne objawy boreliozy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
