Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Marek Kulczyk, piłkarski sędziowski talent z Regulic. Awansował na szczebel centralny. - Piłka nie jest „zero-jedynkowa” - mówi

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
Marek Kulczyk (z prawej) może prowadzić mecze piłkarskie w trzecioligowym wydaniu, a więc na szczeblu centralnym. Marzy o ekstraklasie.
Marek Kulczyk (z prawej) może prowadzić mecze piłkarskie w trzecioligowym wydaniu, a więc na szczeblu centralnym. Marzy o ekstraklasie. Jerzy Zaborski
22-letni Marek Kulczyk z Regulic, w gminie Alwernia, jako jedyny z Małopolski awansował do prowadzenia meczów III ligi piłkarskiej, czyli szczebla centralnego rozgrywek. Nie tylko piłkarze marzą o występach w ekstraklasie. Młody arbiter także postawił sobie takie zadanie, a – biorąc pod lupę jego dotychczasową przygodę z gwizdkiem – ma spore szanse spełnienia swoich marzeń.

Przygodę z gwizdkiem rozpoczął zalewie sześć lat temu, a na swoim koncie ma już pięć awansów, rozpoczynając od najniższej „szarży”. Tylko w klasie okręgowej „zakotwiczył” na dwa lata. Tempo awansów jest zatem imponujące.

- Jakub Ślusarski, nowy szef sędziów w Małopolsce, postawił na profesjonalizację arbitrów na szczeblu wojewódzkim, wpisując się w strategię krajowej centrali, by rozwijać młodych arbitrów – wyjawia Marek Kulczyk. - Staram się wykorzystać swoją szansę.

Nie „Krakus”, tylko chłopak z „prowincji”

Sukces chłopaka z Regulic, reprezentującego chrzanowskie Kolegium Sędziów jest tym cenniejszy, że wywalczył sobie przepustkę do III ligi jako chłopiec z „prowincji”. Zwykle sędziom spoza stolicy Małopolski trudno było wywalczyć awans. Nie brakowało takich, co – choć pochodzili z zachodniej Małopolski – przechodzili pod skrzydła Kolegium Sędziów w Krakowie, żeby tam szukać szansy rozwoju. Przykład Marka Kulczyka pokazuje, że sumienną pracą można się wybić nawet z małej miejscowości.

- Normalnie sędziowie zdają egzaminy przed każdą rundą, ale w moim przypadku wyglądało to inaczej – Marek Kulczyk zdradza, jak długą drogę musiał przebyć do awansu. - Po zaliczeniu egzaminów przed wiosną w IV lidze, czyli w marcu, szybko byłem poddawany kolejnym. Trafiłem do wąskiej grupy jedenastu arbitrów z całej Małopolski, którzy byli brani pod uwagę do awansu. Spotykaliśmy się na sympozjach, kończących się egzaminami z teorii i sprawności fizycznej. Arbitrzy poddawani są także pomiarom tkanki tłuszczowej. Z informacji szefa sędziów wynika, że z roku na rok arbitrzy mają coraz mniej tłuszczyku, więc będziemy mogli w przyszłości sprawdzić się może nawet jako modele – dodaje z uśmiechem arbiter z Regulic.

Po egzaminach w kwietniu i maju przyszła pora sprawdzianu czerwcowego, już pod kątem jesiennych rozgrywek. Dopiero potem dowiedział się, że - jako przedstawiciel Małopolski - dostał przepustkę do Słok koło Bełchatowa, gdzie powalczy w kolejnym egzaminie, tym razem o trzecią ligę. - W ciągu ośmiu miesięcy przeszedłem siedem egzaminów – tymi słowami Marek Kulczyk oddaje ogrom pracy, jaką musiał wykonać w drodze do szczebla centralnego.

Sędzia czuje, że zrobił duży postęp

Marek Kulczyk może się czuć trochę jak filmowy inżynier Karwowski, który – zostając komputerowym dyrektorem – był człowiekiem spoza jakiegokolwiek układu. Chrzanowskiego arbitra także bronią efekty jego pracy.

A sędzia poddawany jest nie tylko ocenie obserwatora na boisku. Dochodzą opinie specjalnej komisji, oceniającej pracę na podstawie zapisu filmowego, bo na szczeblu wojewódzkim kluby mają obowiązek nagrywania spotkań, a wszystko porównywane jest z samooceną pracy arbitra. Dopiero tak skomplikowana wypadkowa buduje pełny obraz pracy sędziego.

- Futbol nie jest „zero-jedynkowy”, choć zawodnicy i kibice najbardziej chcieliby właśnie takiego – zwraca uwagę Marek Kulczyk. - Często słyszę na boisku, że tydzień wcześniej, w podobnej sytuacji, sędzia podjął inną decyzję. Po pierwsze w futbolu nie ma dwóch identycznych sytuacji. Omawiając na szkoleniach klipy z UEFA, do niektórych sytuacji prawidłowe były dwie, a czasem nawet trzy warianty odpowiedzi. To pokazuje, jak wiele zależy od interpretacji sędziego.

Chrzanowski arbiter podkreśla, że czuje postęp w swojej pracy od pierwszego czwartoligowego meczu, jeszcze jesienią, do każdego wiosennego minionego sezonu. Prowadził także mecze Centralnej Ligi Juniorów, w tym półfinał U-17 Górnik Zabrze kontra Stal Rzeszów. Najczęściej mecze CLJ prowadził na Cracovii. To właśnie w jednym z meczu „Pasów” zanotował kartkowy rekord. - W meczu Cracovii przeciwko Górnikowi Łęczna pokazałem łącznie 19 kartek. Co ciekawe, przed przerwą tylko jedną – wspomina Marek Kulczyk.

Jako „Amator - C” może prowadzić mecze trzeciej ligi i być sędzią technicznym na zapleczu ekstraklasy. Kolejny awans sprawi, że mógłby prowadzić mecze drugoligowców i być technicznym w ekstraklasie. Jednak dopiero „Amator – A” mógłby prowadzić ekstraklasowe pojedynki.

- Wiadomo, że w nowym sezonie będę miał kilka trzecioligowych spotkań, więc chciałbym się przede wszystkim utrzymać na tym szczeblu – twierdzi sędzia Kulczyk. - W związku z awansem do trzeciej ligi, na niższych szczeblach będę stawiał przede wszystkim na rolę sędziego głównego. Asystenta ograniczę do minimum. Swoją pozycję zawdzięczam Michałowi Gębali, który wciągnął mnie do sędziowania do chrzanowskiego podokręgu. Sędzia główny jest twarzą całego zespołu, czyli musi dobrze współpracować z asystentami.

Marek Kulczyk był sędzią technicznym pierwszego barażu o trzecią ligę pomiędzy Wieczystą Kraków a rezerwami Bruk-Bet Termaliki, prowadzonego przez ekstraklasowego sędziego z Krakowa Sebastiana Krasnego. Czyżby to był znak dla chłopka z Regulic, że w niedalekiej przyszłości tam trafi? Na razie skupia się na trzeciej lidze.- MZPN chciał nadać wysoką rangę barażowi o trzecią ligę, stąd wprowadził funkcję sędziego technicznego, a na środek zaproszono arbitra z krajowych salonów – wyjawia chrzanowski sędzia.

Sędziowanie łączy z pracą zawodową w małej firmie, więc może liczyć na życzliwość współpracowników, by móc realizować się w sędziowskiej pasji. A jak przyjmuje obelgi z trybun, które są nieodzownym zjawiskiem sędziego?

- Stojąc przed lustrem powiedziałem sobie, że przecież w niczym nie przypominam tej części ciała, którą często obrzucają mnie widzowie, więc nie mam powodów do zmartwień – kończy anegdotycznie rozjemca z Regulic.

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na chrzanow.naszemiasto.pl Nasze Miasto