Małopolska zachodnia. Pijani kierowcy wiozą śmierć. Zaostrzenie przepisów i konfiskata samochodu poprawi bezpieczeństwo?

Dotychczasowe kary nie odstraszają nieodpowiedzialnych kierowców do wsiadania za kierownicę samochodu pod wpływem alkoholu. Od kilku lat liczba zatrzymywanych pijanych kierowców w Polsce oscyluje w granicach 60-65 tys. rocznie. Odpowiadają oni za 9 proc. wypadków. W ostatnich tygodniach na drogach Małopolski zachodniej doszło do kilku wypadków. Pijany kierowca śmiertelnie potrącił na przejściu dla pieszych kobietę w Libiążu, inny w Olkuszu uderzył w motocykl, w wyniku czego poważnie rana została młoda para podróżująca jednośladem.

Przypomnijmy, że od 1 stycznia br. obowiązują zaostrzone przepisy dotyczące m.in. pijanych kierowców. Zdecydowanie wzrosła wysokość grzywny dla osób kierujących pod wpływem alkoholu. Wcześniej wynosiła ona od 50 do 5000 zł, a obecnie od 2,5 do 30 tys. zł. Czy wpłynęło to na poprawę bezpieczeństwa?

Początkowo wyższe kary odstraszy, teraz jednak obserwujemy większą liczbę zatrzymanych nietrzeźwych kierowców oraz większą liczbę zdarzeń drogowych, do których doprowadzili - ocenia Małgorzata Jurecka, oficer prasowy KPP w Oświęcimiu.

Ustawodawcy postanowili więc pójść o krok dalej i kolejny raz zaostrzyć przepisy. Mowa tu przede wszystkim o wielokrotnie poruszanym w przeszłości pomyśle konfiskaty samochodu prowadzonego przez pijanego kierowcę. Sejm 7 lipca przegłosował reformę kodeksu karnego przygotowaną przez Ministerstwo Sprawiedliwości. W myśl nowych przepisów pijany kierowca straci samochód jeśli będzie miał co najmniej 1,5 promila lub spowodowuje wypadek przy zawartości co najmniej 0,5 promila alkoholu we krwi. Wzrośnie także maksymalny wymiar kary dla sprawców najcięższych wypadków z 12 do 16 lat. Nowelizację musi jeszcze przegłosować Senat. Przeciwnicy zaostrzenia przepisów uważają, że pijane osoby przed wejściem za kierownicę samochodu nie zastanawiają się nad grożącymi im konsekwencjami.

Każda osoba, jeszcze przed spożyciem alkoholu, powinna się zastanowić nad tym, czy nie będzie musiała za chwilę gdzieś jechać. Wówczas może dokonać trzeźwej oceny sytuacji. - Jeśli nie ma możliwość, że ktoś inny będzie kierować pojazdem, to po prostu nie powinniśmy spożywać alkoholu - podkreśla Małgorzata Jurecka.

Cieszyć może natomiast spadająca akceptacja społeczna dla jazdy pod wpływem alkoholu. Coraz mniej osób przymyka oko, gdy widzi pijanego kierowcę. Świadkowie bardzo często reagują, informując policję o swoich podejrzeniach. Wielokrotnie też biorą sprawy we własne ręce uniemożliwiając pijanemu kierowcy dalszą jazdę. Zazwyczaj są to osoby postronne - inni kierowcy, pracownicy sklepów czy stacji paliw.

Dzięki ich reakcji możliwie jest zapobiegnięcie zdarzeniom z udziałem tych drogowych przestępców. W dalszym ciągu apelujemy do osób, by gdy widzą pijanego kierowcę lub będącego pod wpływem narkotyków, nie wahały się i dzwoniły na numer alarmowy 112. Warto także reagować, gdy pijanym kierowcą jest nasz znajomy. Dzięki temu uchronimy go przed poważniejszymi konsekwencjami. Być może uratujemy jego życie lub innych uczestników ruchu drogowego - puentuje Małgorzata Jurecka.

Za taki "hamulec" nie "pociągła" żona, która wsiadła z małymi dziećmi i pijanym mężem do samochodu. Wybrali się na rodzinną wyprawę na zakupy z pow. chrzanowskiego do Oświęcimia. Wpadli, bo zastrzeżenie mundurowych wzbudził styl jazdy kierowcy.

Polska krajem omijanym przez zagranicznych turystów