Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Łukasz Byśkiniewicz włączył się w akcje charytatywną dla Mateusza Stano z Olkusza. Wylicytuj koszulkę kierowcy rajdowego!

Paweł Mocny
Paweł Mocny
Rodzina Mateusza Stano
33-letni Mateusz Stano z Olkusza najpierw poczuł się źle, a potem stanął twarzą w twarz ze śmiercią. Lekarze nie dawali mu żadnych szans, stwierdzając, że jego mózg jest sprawny, lecz ciało nie reaguje. Jedynym ratunkiem dla Mateusza okazała się rehabilitacja. Jej koszty są bardzo wysokie. Trwa zbiórka oraz licytacje charytatywne dla Mateusza. Do akcji przyłączył się Łukasz Byśkiniewicz.

Na przełomie kwietnia i maja Mateusz wrócił z pracy i treningu piłki nożnej. Po spędzeniu czasu z siostrą mężczyzna poszedł do swojego pokoju. Zaczął wymiotować krwią, a kilka chwil później upadł na podłogę, tracąc przytomność.

Około północy obudził mnie telefon, dzwoniła córka. Zdenerwowana wykrzyczała, że nie ma żadnego kontaktu z Mateuszem - mówi Małgorzata Stano, mama Mateusza. Mieszkam tuż obok, w sąsiedniej klatce. Natychmiast przybiegłam i wezwałam pogotowie. Pięć minut później ratownicy medyczni byli na miejscu. Początkowo myśleli, że Mateusz coś zażył, jakieś narkotyki czy dopalacze, ale gdy spojrzeli na oczy pacjenta, już wiedzieli, że to choroba neurologiczna. Diagnoza brzmiała jak wyrok: niedokrwienny udar mózgu.

Mateusz Stano został przewieziony do szpitala w Olkuszu, gdzie zrobiono transfuzję krwi i podjęto decyzję o natychmiastowym transporcie mężczyzny do Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie. Mateusz trafił na oddział neurologiczny, gdzie wykonano zabieg trombektomii, polegający na usunięciu skrzepliny z zamkniętego naczynia tętniczego, a następnie wprowadzono go w śpiączkę farmakologiczną, w której przebywał przez trzy tygodnie.

Mama wspomina, że Mateusza zawsze rozpierała energia. Wszędzie go było pełno. I nie potrafił odmówić nikomu, kto poprosił go o pomoc. Lubił hip-hop i zawsze nosił czapeczkę z daszkiem. Grał w piłkę, jeździł na rowerze i grywał w zośkę, zręcznie podbijając nogami lotkę zrobioną z pęczka kolorowej włóczki i obciążonej ołowianym krążkiem. A lotki szyła mu mama.

Widział, słyszał, rozumiał, co się do niego mówi, ale nie mógł się w żaden sposób komunikować. Leżał jak kłoda drewna. Nie mógł się poruszyć, nie działała mimika jego twarzy. Lekarze powiedzieli, że jest jak motyl w kokonie: mózg ma sprawny, ale ciało nie słucha jego poleceń. A potem dodali, że zrobili wszystko, co mogli i że dla brata nie ma już szans - mówi Aleksandra Stano, siostra Mateusza

Mateusz po pewnym czasie był w stanie ruszyć ręką, uścisnąć dłoń, uśmiechnąć się na widok rodziny. Rodzinie zaproponowano pobyt w ośrodku rehabilitacyjnym, ponieważ w refundowanych szpitalach nie ma miejsca, a w prywatnych to koszt rzędu 20 tysięcy złotych miesięcznie. Mateusz oddycha przez rurkę tracheotomijną. Gdyby nie ona, łatwiej byłoby znaleźć dla niego jakieś miejsce albo zabrać go do domu choćby zaraz.

Lekarze uratowali życie Mateusza. Jednak przez nim teraz żmudna i ciężka praca, którą trzeba wykonać, żeby móc żyć dalej i żeby to życie miało zadowalającą jakość.

Podczas udaru dochodzi do porażenia mięśni. Nie tylko w nogach czy rękach, ale również tych w przełyku. To powoduje, że nawet wypicie wody może spowodować zachłyśnięcie, a w jego wyniku nawet śmierć. Przyjmowanie pokarmów jest tym bardziej trudne. Na szczęście Mateusz ma wolę walki. Uczy się jeść nawet z rurką.

Obecnie Mateusz przebywa w Polskim Centrum Rehabilitacji Funkcjonalnej Votum w Krakowie. Każdego dnia przez sześć godzin jest poddawany rehabilitacji, ma zajęcia z psychologiem i logopedą.

Akcja charytatywna dla Mateusza Stano z Olkusza

Leczenie przynosi efekty. Mateusz potrafi przenieść się z łóżka na wózek, powoli wstaje, stawia pierwsze kroki. Niestety pobyt w ośrodku jest kosztowny. 26-dniowy turnus kosztuje 20 tysięcy złotych, co przekracza możliwości finansowe rodziny Mateusza, a jeden turnus to za mało. Żeby wrócić do zdrowia, potrzebna jest ciągła opieka rehabilitanta. Do tego dochodzą leki, sprzęt medyczny, opatrunki. Koszty dochodzenia do siebie po udarze są ogromne.

Mateusza można wesprzeć biorąc udział w zbiórce.

W akcje charytatywną dla Mateusza Stano włączył się Łukasz Byśkiniewicz. Kierowca rajdowy przekazał do licytacji swoją koszulkę wraz z autografem.

Grupę z licytacjami dla Mateusza możecie znaleźć tutaj

FLESZ - Polacy smakoszami czekolady

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Łukasz Byśkiniewicz włączył się w akcje charytatywną dla Mateusza Stano z Olkusza. Wylicytuj koszulkę kierowcy rajdowego! - Gazeta Krakowska

Wróć na olkusz.naszemiasto.pl Nasze Miasto