2012 rok był tragiczny dla Miejskiego Ośrodka Kultury w Olkuszu. Odeszło wtedy czterech cenionych pracowników: Jolanta Skawińska, animatorka kultury, pedagog; Janusz Czerniak, poeta i wieloletni członek klubu literackiego; Janusz Gardeła, pasjonat kina oraz Tomasz Wąs, akustyk. Dwie pierwsze osoby swój wieczór wspomnień już miały. Dwóm ostatnim poświęcony będzie piątkowy (22 listopada) koncert w Olkuszu w wykonaniu zespołu Olkuszanie oraz sekcji wokalnej MOK.
Z pomysłem zorganizowania takiego koncertu w Olkuszu wyszli muzycy z zespołu Olkuszanie grających pop i rock od niepamiętnych czasów. Tata Tomka Wąsa gra w kapeli na perkusji. Reszta członków przyjaźniła się zarówno z Tomkiem jak i z Januszem Gardełą. Doszli do wniosku: "zagrajmy to, co lubili i powspominajmy ich". Pomysł podchwycili pracownicy Miejskiego Ośrodka Kultury.
Odkąd pamiętają najstarsi pracownicy, Janusz Gardeła związany był z kinem. Pod koniec lat 60., jako uczeń Liceum Ogólnokształcącego
im. Króla Kazimierza Wielkiego w Olkuszu, razem z Grażyną Stachówną, Jackiem Miarką i Bogdanem Przybylskim stworzyli Uczniowski Dyskusyjny Klub Filmowy "Zbyszek". Wyświetlali najlepsze filmy i zapraszali na spotkania aktorów. Z czasem jednak klub padł. Dopiero w latach 80. Gardeła go reaktywował. Po likwidacji Kina "Orzeł" w Olkuszu, jego rolę zaczęło pełnić kino "Zbyszek" w Miejskim Ośrodku Kultury. Tu Janusz Gardeła pracował aż do śmierci. Odszedł w wieku 60 lat. Miał wylew. Był był też świetnym konferansjerem. Miał mocny, charakterystyczny głos. Prowadził wiele imprez, w tym Dni Olkusza (na zdj. 2009 rok). Użyczał głosu w reklamach radiowych.
Jednak zawsze na pierwszym miejscu było kino. - Był jak olkuski Zygmunt Kałużyński. Potrafił godzinami rozmawiać o kinie. Zarażał innych pasją, otwierał ludziom oczy, uczył innych rozumieć filmy - podkreśla Jarosław Medyński, który pracował razem z Gardełą. - Każdą rozmowę sprowadzał do tematu filmów. Podobnie zresztą jak Tomek Wąs. Ten z kolei uwielbiał muzykę - dodaje Medyński.
Tomek w tym roku skończyłby 40 lat. Zmarł na serce podczas przerwy śniadaniowej. Zostawił żonę i niedawno urodzone dziecko, którym niesamowicie się zachwycał. Był spełnionym, młodym, a jednocześnie dojrzałym ojcem.
A zawodowo pasjonatem muzyki, grającym na gitarze i doskonałym akustykiem. - Miał wyczulone ucho. Profesjonalni, cenieni muzycy, którzy grali w MOK, gratulowali nam akustyki - podkreśla Medyński. - I Tomek i Janusz byli pogodni, weseli i bardzo lubiani. Żyli swoimi światami, ale też wspólnie z ludźmi. Lubili opowiadać kawały... - wspomina Medyński.
Występy muzyków będą się przeplatać z filmami, na których znajomi, przyjaciele i rodzina będą wspominać zmarłych. Początek o godz. 17.
Jak czytać kolory szlaków turystycznych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?