Do lekarza rodzinnego z powodu koronawirusa coraz trudniej się dostać a teleporada, czyli leczenie przez telefon nie zawsze działa, jak należy. Mieszkańców nie tylko Brzeszcz zbulwersowało ostatnio zdjęcie, krążące po internecie a zrobione, w jednej z przychodni.
Na zdjęciu widać recepcję przychodni, gdzie na biurku pracownicy leżą odłożone na bok dwie słuchawki telefonu stacjonarnego.
Zapewne dlatego by nikt na oba numery nie mógł się dodzwonić, gdy pani recepcjonistka z przychodni zajęta jest pracą
komentowali złośliwie internauci.
Inni przekonywali, że w niektórych przychodniach Małopolski zachodniej tak to właśnie najczęściej wygląda. Trudno ustalić, jaka jest prawda. Zarówno autor zdjęcia, jak i pani z przychodni do dziś pozostają anonimowi. Nie przeszkodziło to jednak hejtować pracowników służby zdrowia.
Tak samo się dzwoni na chirurgię w szpitalu: można dzwonić trzy dni i tak nikt nie odbiera i trzeba przyjechać
Ja ostatnio dzwoniłam 46 razy żeby się zarejestrować do lekarza rodzinnego
komentują pacjenci.
Tymczasem winni takiej sytuacji nic sobie z tego nie robią. Drastyczny wzrost zachorowań na koronawirusa można było przewiedzieć jeszcze przed wakacjami. Politycy najpierw zamknęli w domach cały naród, kazali nosić maseczki a potem, praktycznie z dnia na dzień "luzowali" obostrzenia, jakby wirus przestawał istnieć i być jakimkolwiek problemem.
Przyczyny tych decyzji rządu są dwie: władza i pieniądze
Władza - bo zaszła wiosną pilna potrzeba stawienia się tłumów Polaków przy urnach wyborczych, by zapewnić byt prezydentowi i partiom, skupionym wokół kandydujących polityków. To się udało. Politycy mają swoją władzę a wyborcy swój Covid-19.
Drugi powód: pieniądze. Gdy gospodarka zaczynała się walić z powodu "lockdown", czyli zamrożenia i ograniczenia działalności firm. Bankrutujący przedsiębiorcy i rzesze wzbierającego tłumu bezrobotnych śniły się politykom po nocach, więc trzeba było i tu poudawać na chwilę że wirus Polski się wystraszył.
Zachęceni tymi sygnałami rodacy zaczęli też na potęgę imprezować, świętować, ściągać maseczki i szaleć na wakacjach. Efekt mamy dziś w postaci rekordu zgonów i zarażonych. Lekarze też nie są święci, ale głupotą jest obwiniać ich za chaos w służbie zdrowia.
- Miała w brzuchu 30 kg guza! Wycięli go w szpitalu w Oświęcimiu
- Te kociaki czekają w schronisku w Oświęcimiu na nowy dom
- Niedziela na Pustyni Błędowskiej. To miejsce przyciąga!
- Dziki grasują w centrum Chrzanowa. Buchtują między blokami [ZDJĘCIA]
- Bartłomiej Bertolin trzy miesiące po amputacji nogi ruszył w góry. W protezie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?