Dworzec autobusowy w Olkuszu. Żałość. Tylko niebieski "kibelek" ożywia okolicę. Przypominamy tekst z 2020 roku. Teraz nawet tego nie ma

Budynek dworca jest w katastrofalnym stanie. Od tyłu widać, że tu nawet generalny remont nie pomoże. Brzydotę połamanych drewnianych ścian litościwe przysłaniają bujne, pnące rośliny. Wiaty, gdzie czeka się na autobusy niewiele się zmieniły od czasu budowy a było to gdzieś w latach 60- lub 70-tych.

Za to nowe są schody do budynku, z tym, że z bruku, którym są wyłożone wyrastają już chwasty.

Najciekawszy na tym sporym placu jest toi toi. Nie wiadomo, komu ma służyć i czy jest czyszczony. W każdym razie wnosząc po zapachu - niezbyt często. Dookoła niego walają się śmieci i zużyte chusteczki higieniczne, jakby jednak to tam załatwiano swoje potrzeby.

Drzwi kibelka, gdy wieje wiatr, razem z nim "tańczą".

Budynek i część placu należą do gminy Olkusz. Na tę chwilę nie jest w nim prowadzona żadna działalność.

Przy okazji planowanego remontu dworca PKP należy zadbać również o plac przed obydwoma budynkami. Problemem są - jak zwykle w takich sytuacjach - kwestie finansowe.

- Na tę chwilę brak jest środków na to, by przystąpić do projektu, jednak gdyby udało się nam pozyskać jakieś dofinansowanie na ten cel, to wówczas szanse na remont znacznie by wzrosły - informuje Michał Latos z olkuskiego magistratu. - Najpierw musimy jednak zakończyć obecnie trwające inwestycje z dofinansowań. Sama Czarna Góra, Dawne Starostwo z podziemiami ratusza i Dolinka (tu prace budowlane zostały zakończone, ale trzeba je jeszcze rozliczyć) to dziesiątki milionów złotych. Dla małego miasta, jakim jest Olkusz, to duże obciążenie budżetu - dodaje.

FLESZ - Parki kieszonkowe. Nowość w mieście