Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Amerykańskie latające fortece i liberatory nad Oświęcimiem

Bogusław Kwiecień
Bogusław Kwiecień
Zbiory Marcina Dziubka, Tadusza Firczyka, Mirosława Ganobisa, PMAB
Nieznane fakty o nalotach amerykańskich sił powietrznych na niemiecką fabrykę IG Farben w okupowanym Oświęcimiu

Był 20 sierpnia 1944 r. W okupowanym przez Niemców Oświęcimiu zawyły syreny ogłaszające alarm przeciwlotniczy. Nad miasto od południa nadlatywały amerykańskie bombowce B-17 i B-24. Ich celem była głównie niemiecka fabryka IG Farben. To był pierwszy z czterech dużych nalotów, jakie Oświęcim przeżył, zanim doczekał się wyzwolenia.
To mało znany wątek w dziejach miasta. Szerzej odkryli go uczniowie Powiatowego Zespołu nr 2 Szkół Ogólnokształcących Mistrzostwa Sportowego i Technicznych w projekcie pt. „Białe gwiazdy nad Oświęcimiem”. – Historia niemieckiej okupacji miasta zdominowana jest przez istnienie obozu Auschwitz-Birkenau. Wiedza o nalotach amerykańskich bombowców nie była dotąd zbyt bogata – mówi Marcin Dziubek, nauczyciel historii w PZ nr 2, autor projektu.

Na celowniku IG Farben

Wywiad aliancki od 1943 r. wskazywał niemieckie zakłady w Oświęcimiu jako jeden z celów dla bombowców. Dopiero jednak w 1944 r., gdy Amerykanie utworzyli bazy lotnicze we Włoszech, fabryka IG Farben, która produkowała kauczuk i benzynę syntetyczną na potrzeby armii niemieckiej, znalazła się w ich zasięgu. Pierwszy zwiad lotniczy Amerykanie przeprowadzili 14 kwietnia 1944 r. Obok zakładów, objął on także kompleks obozowy. W sierpniu 1944 r. bombowce 15. Armii Powietrznej Stanów Zjednoczonych po raz pierwszy wyleciały z włoskich baz nad Oświęcim. – Najpierw w mieście rozległy się syreny alarmowe. Ludzie uciekali do piwnic. Za chwilę z nieba zaczął dolatywać potężny ryk silników, a potem świst spadających bomb i przerażający huk – opowiada Zofia Piwowarczyk, mieszkanka Oświęcimia, wówczas 12-letnia dziewczynka.
W sierpniowym nalocie uczestniczyło 128 bombowców B-17, czyli słynnych „latających fortec”. To była największa akcja amerykańskich sił powietrznych nad Oświęcimiem. Potem jeszcze trzykrotnie pojawiały się liberatory w ramach operacji „Bitwa o chemię”. Do następnego ataku doszło 13 września, a potem jeszcze dwukrotnie w grudniu.– Chodziło o zniszczenie przemysłowego zaplecza III Rzeszy, w tym zakładów produkujących benzynę dla niemieckiej armii – tłumaczy Marcin Dziubek.

Niemieckie kino w gruzach

Jak dodaje, naloty amerykańskich bombowców w czasie drugiej wojny światowej odbywały się z reguły w dzień. Chodziło o to, aby zrzuty były możliwie celne. Niemcy w Oświęcimiu byli na to przygotowani. Wokół miasta rozmieścili 96 dział przeciwlotniczych, które ostrzeliwały bombowce. Do tego w górę wypuszczali balony zaporowe i zadymiali całe miasto. Amerykanom nie udało się zniszczyć fabryki. Jedynie na jakiś czas zahamowano produkcję. Wiele samolotów zrzucało bomby, nie docierając nad cel. Podczas nalotu sierpniowego kilkanaście potężnych bomb spadło na Stare Miasto, w tym Zakład Towarzystwa Salezjańskiego. Jedna z bomb spadła na luksusowe kino, które Niemcy zbudowali sobie w zajętej części zakładu.
– Cieszyli się nim dwa miesiące – mówi ks. Stanisław Urbańczyk, do którego dotarli uczniowie PZ nr 2. Inny salezjanin ks. Aleksander Karkoszka, który wówczas był małym chłopcem, opowiada, że po bombardowaniu do zakładu przyszło wielu ludzi. Patrzyli z niedowierzaniem na to, co się stało. Całe kino legło w gruzach, a połączona z nim ściana świątyni, na której był obraz Matki Bożej Wspomożenia Wiernych, pozostała nienaruszona. – Ludzie mówili wtedy o cudzie – mówi ksiądz Karkoszka.

Strach i nadzieja

Podczas nalotów zginęło wielu esesmanów, ale także 38 jeńców brytyjskich, którzy byli uwięzieni w barakach w sąsiedztwie IG Farben. Nie obeszło się bez ofiar wśród ludności cywilnej. Podczas ostatniego z nalotów, który odbył się w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia, w piwnicy jednego z domów w okolicy dzisiejszego targowiska zginęło ok. 50 ludzi. – Gdy wyły syreny, ludzie drżeli ze strachu – wspomina Eugeniusz Daczyński, mieszkaniec Oświęcimia w filmie nakręconym w ramach projektu „Białe gwiazdy nad Oświęcimiem”. Jak dodaje, z drugiej strony ludzie się cieszyli, że „nasi są nad nami”. Grupę, która pracowała nad projektem, tworzyli uczniowie o profilu humanistyczno-prawnym: Klaudia Dusik, Karolina Szostek, Martyna Jodłowska, Krzysztof Kłoda, Adrian Kędzierski i Maciej Mieszczak.
Obok wspomnień naocznych świadków, dotarli również do relacji lotników amerykańskich, raportów lotniczych, meldunków niemieckich władz wojskowych, fotografii, nagrań wideo. Z pomocą przyszli im także kolekcjonerzy oświęcimscy Tadeusz Firczyk, Mirosław Ganobis oraz Państwowe Muzeum Auschwitz-Birkenau.

IG Farben w Auschwitz

- Niemiecki koncern chemiczny IG Farbenindustrie został utworzony w 1925 r. we Frankfurcie nad Menem.
W 1926 r. zatrudniał 150 tys. ludzi i kontrolował ponad 80 proc. produkcji chemicznej Niemiec. W latach 1933–1934 przedsiębiorstwo wsparło finansowo nazistów. Dzięki temu wsparciu członkowie kierownictwa IG Farbenindustrie zajmowali wysokie stanowiska w państwowych instytucjach koordynujących niemiecką gospodarkę wojenną.
- Na przełomie 1940/1941 r. IG Farbenindustrie postanowiło wybudować dużą fabrykę paliw płynnych poza zasięgiem bombowców alianckich.
Wybór padł na tereny pomiędzy wschodnią częścią Oświęcimia a wsiami Dwory i Monowice. Decyzję uzasadniono korzystnymi warunkami geologicznymi, dostępem do linii kolejowych, źródeł zaopatrzenia w wodę oraz złóż surowców: węgla kamiennego (kopalnie w Libiążu, Jawiszowicach i Jaworznie), wapienia (Krzeszowice) i soli (Wieliczka). Niebagatelne, a być może nawet decydujące przy ocenie projektu było również przekonanie o możliwości zatrudnienia przez firmę więźniów pobliskiego obozu koncentracyjnego Auschwitz. W związku z tym IG Farben zawarło umowę z komendanturą obozu koncentracyjnego w sprawie wynajmu więźniów. Według różnych szacunków przy budowie fabryki przewinęło się ich kilkaset tysięcy. Większość nie przeżyła niewolniczej pracy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto