O sprawie pisaliśmy w maju ubiegłego roku. Część parafian skarżyła się na zbiórkę pieniędzy na rzecz naprawy dachu bełchowskiej świątyni. Ksiądz proboszcz wraz z radą parafialną w marcu 2012 roku podjęli decyzję o zbiórce datków w całej parafii. Części wiernych nie podobało się, że parafialny "podatek" ustalono na 15 zł nie od posesji, a od każdej rodziny tam mieszkającej. Inni narzekali, że opłaty są obowiązkowe, a nie wszystkich na nie stać.
Ks. Staniszewski wyjaśniał, że datki mają charakter dobrowolny. Nie krył jednak, że bez nich parafia może stracić unijne dofinansowanie tej inwestycji w kwocie 350 tys. zł. Przedstawiciele parafii, która łączy kilka miejscowości z powiatów łowickiego i skierniewickiego, zbierali pieniądze przez kilka miesięcy.
Tadeusz P. z Bełchowa o zbiórce poinformował w czerwcu ubiegłego roku Prokuraturę Rejonową w Łowiczu, dociekając, czy jest ona legalna. Policja temat potraktowała dość pobieżnie. Ustaliła, że przedwojenna jeszcze ustawa o zbiórkach publicznych nakłada na kwestującego obowiązek otrzymania pozwolenia władzy publicznej, ale nie obejmuje on zbiórek na cele religijne. Przesłuchani duchowni z parafii z gminy Nieborów potwierdzili, że podobne zbiórki są czymś zwyczajowym wśród wiernych.
Sprawę chciano więc zamknąć, ale nie pozwolił na to parafianin z Bełchowa. Tadeusz P. złożył skargę do KWP w Łodzi, a gdy nie otrzymał odpowiedzi, poprosił o wyjaśnienie, dlaczego na jego pismo nie ma żadnej reakcji. Podkreślił, że nie uznaje zbiórki za dobrowolną, gdyż odbywa się ona poza kancelarią parafialną oraz zakrystią. Mieszkaniec powiatu łowickiego wskazywał też, że zbierający datki mają imienną listę mieszkańców i wpisują do niej zebrane kwoty.
Sprawą zajął się Jacek Banachowicz, komendant powiatowy policji w Łowiczu. Po ponownym przeanalizowaniu materiału dowodowego uznał on, że nie jest wystarczający do odstąpienia od złożenia w sądzie wniosku o ukaranie organizatorów parafialnej zbiórki, gdyż nie zostały wyjaśnione wszystkie aspekty tej sprawy. Policja ustaliła, że parafia nie pytała władz gminy Nieborów o zgodę na zbiórkę. Ostatecznie sprawa trafiła do sądu, a 41 osobom grozi grzywna. Sąd przesłuchał już część parafian, którzy zostali objęci wnioskami o ukaranie. Pozostali zostaną wezwani na 20 sierpnia.
Ksiądz proboszcz w złożonym policji oświadczeniu podał, że podobne zbiórki prowadzone są w ościennych parafiach i tam nikt ich nie zaskarża.
- Nie czuję się winna - mówi jedna z wezwanych do sądu parafianek. - Przecież nikomu nie wydzieraliśmy pieniędzy z kieszeni. Dawali ci, którzy chcieli.
Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?