Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Odwiedziliśmy wielbłądy z Małobądza

Katarzyna Ponikowska
Wielbłądy z Małobądza
Wielbłądy z Małobądza Katarzyna Ponikowska
Wielbłąd jest trochę jak koń, mniej płochliwy, ale bardziej uparty. Odwiedziliśmy gospodarstwo państwa Kocjanów, gdzie mieszkają dwa wielbłądy.

Pierwszy raz miałam okazję poznać Zahira 6 stycznia, kiedy dumnie szedł na czele dwóch Orszaków Trzech Króli: w Bukownie i Małobądzu. To był jego debiut! Od razu wzbudził moja sympatię. Postanowiłam poznać go bliżej. Okazało się, że Zahir mieszka w Małobądzu (gm. Bolesław) w gospodarstwie Kazimierza Kocjana. Ma tam też swojego towarzysza - Miecia.

Stajnia Kontur Małobądz, czyli pensjonat dla koni państwa Kocjanów znajduje się na końcu ul. Laskowskiej w przepięknie położonym terenie. Niby blisko drogi krajowej nr 94 a wokół cisza i spokój - łąki, wąwozy i stawy. Mieszka tam obecnie 25 koni, dwa osiołki i dwa wielbłądy. Każde zwierzę ma tam swoje miejsce. Zahir przyjechał do Małobądza z Poznania jak miał roczek. Mieszka tu już 1,5 roku. - Był dzikusem. Tylko jadł i pił, nie chciał za bardzo słuchać - wspomina Kazimierz Kocjan, właściciel zwierząt. Teraz reaguje na swoje imię, na komendy: "w dół", "w górę", "idź", "stój". - Kiedy chodzimy na spacery do lasu, biegnie koło mnie jak pies. Nawet nie muszę go trzymać - mówi dumnie pan Kazimierz. Do tej pory wspomina, jak kiedyś siedział z żoną na łące, a Zahir chodził sobie wokół. - W pewnym momencie zniknął mi z oczu. Zawołałem go, przybiegł wystraszony i zaczął się łasić - opowiada.

Ale nie było łatwo nauczyć Zahira tego wszystkiego. Podobnie jak Miecia, który ma pięć lat (do Małobądza przyjechał znad morza pół roku temu). - Nie ma tresera wielbłądów, nie ma wskazówek, jak uczyć. Robimy to metodą prób i błędów. Czasem doczytamy coś w internecie - przyznaje właściciel.- Najważniejsze to poświęcać mu dużo czasu. Po kilka godzin dziennie go uczyłem pewnych rzeczy. Choć nie zawsze się udaje. Czesio, pierwszy wielbłąd państwa Kocjanów, którego kupili jakieś cztery lata temu był oporny na naukę. Miał swoje nawyki i nic nie można było z tym zrobić. - To był bardzo dominujący stwór, nie chciał się podporządkować - dodaje pan Kazimierz. Mimo że był wyjątkowo piękny, z ciężkim sercem musieli go sprzedać.

Kiedy mam poprowadzić Zahira na kantarku (coś ala uprząż), zastanawiam się, czy będzie mnie słuchał. Tym bardziej, że zwierzę z bliska robi ogromne wrażenie. To kawał bestii. Ma ok. 1,8 metra wysokości i waży pewnie z kilkaset kilogramów. Nie wiemy dokładnie ile, bo właściciel jeszcze go nie ważył. Kiedy jednak patrzy na mnie swoimi wielkimi, dobrodusznymi oczami i reaguje od razu na komendę "stój" - zaczynam czuć się pewniej. Przede mną jeszcze najpoważniejsze zadanie. Muszę dosiąść Zahira. Pozazdrościłam wójtowi Bolesławia, Krzysztofowi Dudzińskiemu, który jechał na wielbłądzie podczas Orszaku Trzech Króli i też postanowiłam spróbować.
Na łące nasz dwugarbny bohater zaczął trochę wierzgać, że nawet właściciel nie mógł sobie z nim poradzić. - Odkąd go mam, nie zrobił takiego pokazu - przynał pan Kazimierz.Może wyczuł, że będzie w gazecie i popisywał się do zdjęć?

Na szczęście krótki spacer go uspokoił i właściciel zadecydował, że czas na przejażdżkę. - Proszę pamiętać, że wielbłąd najpierw podnosi tył ciała potem dół. Trzeba odchylić się do tyłu, żeby nie spaść. I proszę mocno chwycić się za wełnę na garbie - instruuje mnie właściciel wielbłąda. Udało się bez problemu, a wrażenie niesamowite. Ciekawie wygląda świat widziany z grzbietu wielbłąda. Gorzej jak już się zsiądzie. Grzbiet jest bowiem nieco kościsty, a przy jeździe pracuje każdy mięsień naszych nóg. Mimo to warto!

Skąd w ogóle pomysł, żeby mieć wielbłąda? - Od dziecka o tym marzyłem, chyba odziedziczyłem to marzenie po mamie - odpowiada pan Kocjan. Nie było łatwo zrealizować plan, bo wielbłąda w Polsce ciężko kupić. Nie jest ich w naszym kraju dużo, a jeśli już to tylko w zoo. W całym regionie raczej nie ma nikogo, kto by je hodował. Trzeba więc szukać dalej. - To wspaniałe zwierzęta, dają dużo radości. Przywiązują się do siebie nawzajem i do ludzi - mówi pan Kazimierz, ale szybko dodaje, że to bardzo silne zwierzę, dużo silniejsze niż koń, więc trzeba się z nim odpowiednio obchodzić. Wielbłąd musi wiedzieć, kto rządzi, kto jest szefem stada.

Wbrew pozorom,"chłopaki", bo tak mówi o swoich wielbłądach właściciel, świetnie się też czują w polskim klimacie. Trochę przeszkadza im wilgotność, ale tak z grubą wełną nie może być im zimno. Jedzą to samo co konie.
Ale też bardzo się różnią. Wielbłąd nie ma kopyt, tylko dwa pazury. Jest wolniejszy. może biec z prędkością ok. 25 km na godz. (koń 60-70). Inaczej chodzi i może dźwigać większe ciężary, nawet 500 kg przez cały dzień (koń ok. 150 kg). Wielbłąd może też kilka dni nie jeść, nie pić i znosi o wiele cieplejsze temperatury. A wszystko dzięki garbom, w których gromadzi się tłuszcz.

Kazimierz Kocjan jest jednym z trzech rolników w całej gminie Bolesław. I największym, bo jego gospodarstwo ma aż 13 hektarów. W 1990 roku rodzice kupili jemu, jego bratu i siostrze po jednym koniu. I tak się zaczęło. Z czasem stworzył pensjonat dla koni. Zakupił też wielbłądy i dwa osiołki, o których również zawsze marzył. Fiona ma roczek, Sonia - 11 lat. Chciałbym dokupić samicę wielbłąda, ale nie jest o nią w Polsce łatwo. I są sporo droższe. O ile samca można kupić za 15-25 tys. zł, to samica kosztuje już ok. 35 tys. - Na razie wielbłądy to takie nasze hobby, ale chcielibyśmy zacząć też coś na nich zarabiać - nie ukrywa pan Kocjan. W kolejnym chciałaby organizować karawany po Pustyni Błędowskiej i organizować komercyjne przejażdżki, np. w Małobądzu. - Wielbłądzia wełna jest podobno bardzo zdrowa, więc mogłyby być też przejażdżki lecznicze - zauważa. Teraz ma jeszcze dwa marzenia, ale jak twierdzi mniej realne do spełnienia. - Bardzo chciałbym mieć renifera i łosia - przyznaje nieśmiało.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na olkusz.naszemiasto.pl Nasze Miasto