Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bobry w Wolbromiu zagarnęły zalew Nerka

Katarzyna Ponikowska
Zalew Nerka w Wolbromiu
Zalew Nerka w Wolbromiu Katarzyna Ponikowska
Bobry w Wolbromiu sieją zniszczenie wokół zalewu Nerka. Ścinają drzewa i podkopują brzegi. Rolnicy też narzekają na gryzonie, że budują tamy na rzekach, przez co woda zalewa pola i uprawy.

Bobry szczególnie upodobały sobie gminę Wolbrom. Osiedlają się przy stawach, zalewach i rzekach i niszczą rosnące wokół drzewa. Podkopują też brzegi budując sobie tunele i nory. Tak jest przy stawie w Porębie Dzierżnej, gdzie zwierzęta zniszczyły stare drzewa w parku. W Wierzchowisku bobry osiedliły się w rzece Szreniawa, w pobliżu drogi wojewódzkiej. Z kolei w Wolbromiu sieją zniszczenia przy zalewie Nerka. - Najbardziej lubią soczystą korę z cienkich gałązek wierzby lub osiki. Żeby się jednak do nich dobrać, najpierw podgryzają ogromne drzewa i je przewracają - opowiada Stanisław Biernacki ze Stowarzyszenia Wędkarzy z Wolbromia.

Aby zapobiec niszczeniu drzew, smarował konary pastą mydlaną, ale wtedy bobry zaczynały gryźć z innej strony. Wędkarz walczy teraz z nimi okręcając pnie siatką. - Ponadgryzane drzewa zagrażają przechodniom - alarmuje.
Bobry, kopiąc dojścia do swoich nor, podkopują brzegi. Te zarywają się, ziemia się zapada, a woda rozlewa. To tym niebezpieczniejsze, że z tej strony zalewu, gdzie jest tama, znajduje się targowisko i domy. - Co będzie, jak woda wyleje i dostanie się do nas? - martwią się mieszkańcy. Problem mają też rolnicy z gminy. Bobry budują tamy, które zatrzymują przepływ rzek. Przez to tam, gdzie urzędują, zdarzają się podtopienia upraw i pól.
Pana Stanisława dziwi, że bobry atakują już teraz. Zwykle bowiem jest z nimi problem jesienią. - Może się rozpanoszyły? - zastanawia się.

Na terenie wolbromskiego zalewu jest przynajmniej jedna para dorosłych bobrów. Prawdopodobnie mają też małe.
- Zgłaszałem sprawę, gdzie się da. Dostałem odpowiedź od Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, że mogę ubiegać się o odszkodowanie za wyrządzone szkody. Tyle że tu nie pieniądze są problemem, ale zniszczenia przyrody - podkreśla Biernacki. RDOŚ podkreśla, że odławianie bobrów nie jest możliwe. Mieszkańcom pozostaje więc za pomocą siatki i rur przelewowych ograniczać straty.

Bóbr europejski to największy gryzoń Eurazji. Dorosły ma 13-16 kg wagi i 90-1,1 metra długości. Sam ogon mierzy 20-25 cm. Po II wojnie światowej w Polsce było około 200 bobrów. Wtedy postanowiono objąć je całkowitą ochroną. Bobrze rodziny sprowadzano do kraju z Rosji, Litwy, Białorusi. Teraz w naszym kraju jest ok. 120-150 tys. tych zwierząt. Nie mają naturalnych wrogów. Znawca bobrów - prof. Wirgiliusz Żukowski twierdził, że dla zachowania równowagi przyrodniczej wystarczy, żeby w Polsce 4-6 tys. osobników. W 2012 roku za straty spowodowane przez wszystkie zwierzęta chronione w Polsce wypłacono prawie 13,7 mln zł, z czego aż 12,02 mln trzeba było wyłożyć za straty spowodowane przez bobry. Myśliwi nie chcą, aby bobry stały się zwierzętami łownymi. Po pierwsze dlatego, że trzeba by je zabijać dla samego zabijania. W Polsce nie ma zwyczaju zjadania tych zwierząt, a po drugie, wtedy myśliwi musieliby pokrywać straty spowodowane przez bobry. Tak mówi prawo łowieckie: za zwierzęta łowne odpowiadają myśliwi.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na olkusz.naszemiasto.pl Nasze Miasto